Doba z gumy nie jest. I to jest jej feler.
Wiecznie gonię...i już wydaje mi się,że dogoniłam króliczka...a króliczek znowu w nogi!
Poniedziałkoweg planu, dotyczącego uszycia torby dla córki za diabła nie mogę wykonać...a czas na to coraz krótszy.
Za serwetkę, którą zaczęłam, też nie mogę się porządnie zabrać, bo wieczorem padam na tzw. twarz.
Dzisiaj krótko.
Torba ani wiosenna, ani letnia, ani jesienna.
Mniejsza niż wcześniej pokazywane.
Zamykana na "karabińczyki".
Skóra jaśniutka, wewnątrz podszewka w pastelowe pasy.
Lecę gonić tego króliczka!!!
Beata
tako w moim stylu, świetna
OdpowiedzUsuńA powstała tak...od niechcenia ;)
Usuńpodziwiam, że potrafisz coś takiego stworzyć...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
Zaglądam z przyjemnością
UsuńPiękna i niepowtarzalna!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czuję się dopieszczona Twoimi opiniami :)
UsuńPozdrawiam