Rozpoczęłam dzierganie...było dosyć kłopotliwe, bo wymagało stałej uwagi i kontroli wzoru. Taaaaa....i tu albo błąd w opisie, albo moja nieudolność, spowodowały, że wzór owszem "wychodził", ale gabaryty mojego szydełkowania, zupełnie odbiegały od pierwowzoru. Chusta miała być ogromna a wychodziła zupełna "bździna". Wzór dobiegł końca...zamiast chusty...wyszła taka sobie chustka?
Wyszło coś, co zupełnie mnie nie satysfakcjonowało jako odzież, ale zaczęła kiełkować myśl o firance. No to dokupiłam fioletu..i zrobiłam dwie kolejne "chusty".
Połączyłam 3 "chusty" ze sobą, doszyłam materiał, żeby firanka była firanką a nie lambrekinem. I z tego dłubania, kombinowania.....wyszło to :
Beata
To się nadziergałaś... ale efekt rewelacja. Tylko nadal bez chusty jesteś ;-)
OdpowiedzUsuńCo tam chusta...jeszcze może się zdarzy ;)
Usuń