Padał śnieg..źle, bo biało..bo z łopatą trzeba latać, samochód z białego puchu oczyścić.
No, widoki za oknem,,można było nazwać przyjemnymi.
Od wczoraj..odwilż..bleee...to dopiero mi się nie podoba. Zrobiło się brudno, ślimato, paskudnie.
Nie ma co wyglądać za okno, bo depresja gotowa.
Może antydepresyjną rolę odegra abażur, który zrobiłam dla córki.
Pomysł zaczął się od serwetki, oczywiście.
Na zdjęciu była w kolorach białym i różowym i prezentowała się słodko.
Córce zamarzyła się jednak lampa niebieska. Mówisz, masz :)
Kordonek w trzech odcieniach niebieskości i do roboty ;)
Lubię szydełkowanie. Co prawda, początki zawsze mam trudne, bo najczęściej przeraża mnie ogrom pracy, jaka przede mną. Ale jak już zacznę...to nie umiem skończyć. A jeszcze, jeśli efekt przerasta moje oczekiwania, to sama radość.
Życzę Wam przyjemnego dnia.
Beata
Ciekawy jest, bo jest inny. Podziwiam Twoją chęć "dziubania" tych elementów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzydełko mnie odpręża :)
Usuńno tak takie robótki ręczne potrafią być wciągające:) jak zaobserwowałam. A do tego efekt motywuje:)
OdpowiedzUsuńWciągają bardzo, noc mogę zarwać z powodu szydełka :)
Usuńmoja siostra też potrafiła, nawet koleżankę zarazić...
Usuńpozdrawiam i zapraszam
Abażur jest niezły! Lubię takie inne:D Ja niestety nie ma cierpliwości do szydełka:(
OdpowiedzUsuńNo fakt, szydełko wymaga cierpliwości :)
Usuń