Spodobała Ci się któraś z moich toreb?
Chciałabyś mieć torbę wyjątkową, niebanalną ?
Napisz :catinabagg@gmail.com
Kto pyta, nie błądzi :)

sobota, 21 czerwca 2014

Praga cz.3

Praga, to nie tylko zabytki i piękne kamienice. Atmosferę miasta tworzą również, a właściwie przede wszystkim ludzie. Na każdym kroku spotykałyśmy się  życzliwością Czechów.  Ponieważ Pragę zwiedzałyśmy na "własną rękę", wielokrotnie byłyśmy zmuszone zwracać się do przechodniów o pomoc. Gdy dowiadywali się, że jesteśmy z Polski, dzielili się wspomnieniami o Krakowie, Wrocławiu......i Jasnej Górze :)))) Bariera językowa właściwie nie istniała......my mówiłyśmy po polsku, oni po czesku i to wystarczyło :) Rozmawiałyśmy z Rosjanką, która opowiadała nam o swojej dalekiej rodzinie, osiadłej w Lublinie :)))
Na ulicach Pragi spotykałyśmy i takie obrazki.
Pan grał przepięknie na tym instrumencie. Sprzedawał swoje płyty, ale nie nabyłam...niestety.
 Takich "magików" spotkałyśmy kilku......jak to robili nie mam zielonego pojęcia :)
 Ci grajkowie koncertowali na Moście Karola.
 Ta para mimów, rozbawiała turystów na Rynku Starego Miasta.
Praga, to również piękne ogrody i parki.
Udało nam się odnaleźć ogród Franciszkanów (Frantiskanska zahrada). W centrum miasta, kilkadziesiąt metrów od zatłoczonego i rozkrzyczanego Placu Wacława, znajdujemy się w miejscu,które śmiało mogę nazwać "świątynią dumania". Kiedyś  zakonnicy uprawiali tutaj zioła, kwiaty, drzewka owocowe. Miejsce niezwykle ciche, spokojne, pełne róż i różanego zapachu. Przekraczając jego bramę, trafiamy w inny świat.....

I jeszcze jedno miejsce, które mnie zauroczyło.
Na wzgórzu Petrin ...róże w sąsiedztwie mięty....nie muszę chyba pisać, jak aromatyczne było to miejsce.




Jeszcze spacer bulwarem, nad brzegiem Wełtawy...

......i czas pożegnać się z Pragą.

wtorek, 17 czerwca 2014

Praga cz.2

Trzydniowy spacer po Pradze, zostawił niezapomniane wrażenia.
Niekończące się szeregi kamienic, tworzą nieco bajkowy świat. 
Założenie było takie, że do miejsc które "należy" zobaczyć, będziemy docierały komunikacją miejską, ale ulice Pragi są tak urokliwe, że spacer nimi, był dodatkową atrakcją :)
W Pradze jest ogrom miejsc, które obowiązkowo trzeba zobaczyć. Jednak trzy dni, to zdecydowanie za mało, żeby dotrzeć do każdego ciekawego miejsca. Dokonałyśmy więc pewnej selekcji, tak by mieć również czas na spokojne zachwycanie się Pragą, spacery po parkach, które są równie fascynujące jak jej zabytki, spacery ulicami i chłonięcie atmosfery miasta.
Na naszej liście znalazły się oczywiście Hradczany ze Złotą Uliczką, Most Karola, Stary Rynek, Plac Wacława z rzeźbą św. Wacława, wzgórze Petrin. Dom Miejski z Bramą Prochową, Teatr Narodowy,Muzeum Muchy, Tańczący Dom.
Jak pisałam wcześniej do wszystkich tych miejsc docierałyśmy na własnych nogach, każdego dnia fundowałyśmy sobie 12- godzinny spacer i każdego wieczora martwiłyśmy się, że na drugi dzień nie damy rady...ale dawałyśmy :))))
Dom Miejski
 Brama Prochowa
 Rzeźba na dachu Teatru Narodowego
 Widok na Most Karola
 Wartownik przed Hradczanami
 Złota Uliczka
 Złota Uliczka

 Rynek Starego Miasta
 Rynek Starego Miasta
 Tańczący Dom
Praga jest miastem zachwycającym i zadbanym. Remontowane i restaurowane są nie tylko budynki ważne historycznie dla Czechów. Nasze spacery prowadziły nas niejednokrotnie w miejsca mało znane, znajdujące się na uboczu szlaków turystycznych i tam również widać było dbałość o budynki i ulice
Praga to niekończący się ciąg kamienic. I mimo, że budynki mają różne fasady, czasami bardzo zdobne a czasami dosyć surowe, tworzą całość, na którą patrzy się z przyjemnością. Dają poczucie porządku i ładu.
Praga to  miasto, w którym oddycha się pełna piersią.

niedziela, 15 czerwca 2014

Praga cz. 1

Praga zdobyta ;)))))
Za mną trzy, niezwykle intensywne dni.
Podróż do Pragi odbyła się w warunkach luksusowych. Miałyśmy miejsca leżące, więc większą część drogi mogłyśmy "kimać".
W hotelu przywitano nas niezwykle sympatycznie i pomimo, że doba hotelowa zaczynała się od 14, udostępniono nam pokój o 5,30. Już o godzinie 7 jechałyśmy metrem do centrum, zaopatrzone w przewodnik, rozmówki i mapę.
Metro "wyrzuciło" nas w centrum miasta, przysłowiowy "rzut beretem" od Placu Wacława.
Każdy z trzech dni, rozpoczynałyśmy w tym samym miejscu, kawą z ulicznej budki ( kawa była odlotowa !!!)
Dzisiaj ogólny rzut oka na Pragę.







Kilka zbliżeń na detale, które zdobią kamienice





Tyle na dzisiaj. Muszę uporządkować zdjęcia, ściągnąć fotki od koleżanki i postaram się pokazać  zabytki i miejsca do których dotarłam.

wtorek, 10 czerwca 2014

reisefieber

Siedzę nad torbą i się zastanawiam co spakować.
Wyjazd będzie krótki, ale zanosi się na intensywny.
Od jutra, czekają mnie trzy dni w Pradze :)
Trzy dnie chodzenia, biegania, zwiedzania, oglądania i napawania się pięknem tego miasta.
Plan wydaje się niezwykle prosty. Jedziemy z koleżanką do Łodzi, tam wsiadamy na "pokład" Polskiego Busa, który dowozi nas do Pragi i od jutra, od godziny 5 rano zaczynamy przygodę z Pragą. Każdy dzień zaplanowany, niemal co do minuty....czy uda nam się zrealizować te założenia? Sama jestem ciekawa.
Zaopatrzyłam się w rozmówki czesko-polskie, wykopałam z zakamarków pamięci, resztki angielskiego......
W tej chwili problemem jest torba ;))))) No bo niby ciepło jest i ma być...ale jednak zapowiadają deszcze w Pradze i to mnie trochę zbija z pantałyku.
Najchętniej zabrałabym pół szafy ;).....wiadomo trzeba mieć opcję na : duży upał i lekki upał, duże ciepło i mniejsze ciepło, chłód i delikatny chłód. A może przecież padać albo lać, ewentualnie siąpić bądź mżyć.  Możliwości pogodowych jest multum, a torba niewielka ;)
I tak się miotam i waham. Wymieniam jedne spodnie na drugie, zastanawiam się czy sweter czerwony, czy może zielony?
I wiecie, właśnie doszłam do wniosku, że nie mam co na siebie włożyć !!!!!!

niedziela, 8 czerwca 2014

Nie chwal dnia...

"Nie chwal dnia przed zachodem słońca"...jakież to mądre powiedzenie. Wielokrotnie się o tym przekonałam, a pomimo to przedwczoraj pochwaliłam się wolnym łykendem....i oczywiście wcale taki wolny nie był.
Zaplanowany, sobotni gril odbył się. Miał być swego rodzaju uczczeniem "wolności", a wyszło jak zwykle ;) Między grilowaniem kiełbasy a wrzuceniem na ruszt kaszanki, byłam zmuszona zajmować się czym innym.
Noooo ale dzisiaj odpoczywam!!!
W nogach mam kilka przespacerowanych kilometrów, lekko zrumienione ramiona.
Teraz poleguję na kanapie, żaluzje zasłonięte, bo słońce parzy, piecze i skwierczy.
Napawam się nic nie robieniem........
Fajnie jest :)

piątek, 6 czerwca 2014

:)))))

Pierwszy wolny łykend, od kilku miesięcy !!!! Tak naprawdę wolny!!!!
I zupełnie nie wiem co z tą wolnością zrobić ;)
Jeszcze do niedawna zaklinałam naszą ukochaną Ziemię, co by nieco zwolniła w swoim biegu wokół Słońca, bo mi godzin w dobie brakowało. Tak bardzo mi brakowało, że nie miałam czasu na nic. Żadne spacery, żadne rowery.....świat i ludzi oglądałam w pędzie, bo byłam w wiecznym nie do czasie.
Oduczyłam się gotować, te kilka miesięcy "jechałam" na suchym prowiancie. Nie było żadnego dogadzania podniebieniu ....należało szybko zjeść, nie zastanawiając się specjalnie co do ust wkładam. Plus tego jest taki, że schudłam !!!! Włażę w portki i kiecki z przed kilku lat :))))))
Ogródek w zupełnym odłogu leżał i dzisiaj nie wiem od czego zacząć, bo wypadałoby wszystko naraz zrobić. Trawsko prosi się o golenie, chwasty wybujały i złośliwie panoszą się po areale.
Pies domaga się zainteresowania, koty żądają miziania....
Wypadałam nieco z blogowego świata, ale zaczynam pomału wracać, może nie wszyscy mnie zapomnieli ?