Na ulicach Pragi spotykałyśmy i takie obrazki.
Pan grał przepięknie na tym instrumencie. Sprzedawał swoje płyty, ale nie nabyłam...niestety.
Takich "magików" spotkałyśmy kilku......jak to robili nie mam zielonego pojęcia :)
Ci grajkowie koncertowali na Moście Karola.
Ta para mimów, rozbawiała turystów na Rynku Starego Miasta.
Praga, to również piękne ogrody i parki.
Udało nam się odnaleźć ogród Franciszkanów (Frantiskanska zahrada). W centrum miasta, kilkadziesiąt metrów od zatłoczonego i rozkrzyczanego Placu Wacława, znajdujemy się w miejscu,które śmiało mogę nazwać "świątynią dumania". Kiedyś zakonnicy uprawiali tutaj zioła, kwiaty, drzewka owocowe. Miejsce niezwykle ciche, spokojne, pełne róż i różanego zapachu. Przekraczając jego bramę, trafiamy w inny świat.....
I jeszcze jedno miejsce, które mnie zauroczyło.
Na wzgórzu Petrin ...róże w sąsiedztwie mięty....nie muszę chyba pisać, jak aromatyczne było to miejsce.
......i czas pożegnać się z Pragą.