Jako że wiosna, to mi się zachciało zmienić nieco wystrój domku :)
Oto komoda, która poszła pod mój "nóż" ;)
Jak zwykle mam problem ze zdjęciami ;)
Na każdym jednak widać, że komoda mocno "zużyta", dawno straciła swój blask.
Długo wahałam się, co z nią zrobić. Wyrzucić? jakoś nie bardzo, szkoda klamota, bo mimo, że posunięta w latach, konstrukcję ma zdrową.
Jest cała z drewna, a teraz nastały czasy mebli paździerzowych, co to po pół roku użytkowania, nadają się na podpałkę ogniska.
Przymierzałam się do niej od dawna. W końcu wygrzebałam papier ścierny i się wzięłam za drapanie. Po jakiś 2 godzinach pracy uzyskałam taki efekt.
"Bawiłam " się tak przez tydzień i zastanawiałam się co dalej ?
Początkowo chciałam żeby była taka naturalna. Niestety okazało się, że każdy element jest wykonany z innego drewna. Taka "łaciata" nie pasowała do mojej wizji pokoju.
No to poszłam w poszukiwaniu jakiejś farby, żeby mebel zamalować i wygładzić kolorystycznie.
Zakupiłam i pomalowałam..a efekt jest taki :)
Efekt delikatnych smug i śladów pędzla, jak najbardziej zamierzony :))))) Zmieniłam uchwyty, bo stare, były już bardzo stare ;)
Uzyskany kolor satysfakcjonuje mnie, chociaż do pełni szczęścia nieco brakuje.
Bo farba miała być mniej połyskliwa, na próbkach wyglądała na matową, pan odpytywany z tematu farby, twierdził, że połysku nie będzie. No ale jest....Nie mniej duma mnie rozpiera, że dokonałam tego wiekopomnego dzieła ;)
U mnie dzisiaj cud pogoda...ogromne słońce daje czadu :)))))
Beata