Pokażę Wam bluzkę, którą uszyłam sobie na sylwestra. To był koniec lat 80-tych.....
Materiał nabyłam razem z koleżanką w "Pewex"- sie ;) Nie pamiętam czy za dolary, czy może za złotówki już? Nie ważne, Dzidka (koleżanka), zamarzyła sobie sukienkę..a mi się zachciało bluzki. Sukienkę też ja jej szyłam, ale niestety zdjęcia nie posiadam.
Natomiast bluzka, jako jedyna z moich ówczesnych szaleństw szyciowych, przetrwała do dzisiaj w mojej szafie. Rozwieję wątpliwości czytelników...nie włażę w nią niestety !!!!!, ale tak bardzo mi się podoba, że postanowiłam ją przechować dla potomnych ;)
Materiał jest po prostu genialny !!!!...nie znam zupełnie jego składu, myślę jednak, że jest ze sporą domieszką jedwabiu...bo był pioruńsko drogi!!!! Pomimo upływu ponad 20 lat, nadal wygląda świetnie.
Prasowałam, ale nie dało rady całkowicie jej wyprostować:(
Faktycznie, materiał nie jest aż tak błyszczący, to efekt lampy błyskowej. Dzięki niej uzyskałam przynajmniej kolor taki jak w rzeczywistości :)
Nie omieszkam oczywiście pokazać rękawów, bo to jest największa ozdoba, no i moja duma przy okazji, bo wymagały duuuuużo pracy :)
Nadziubałam się tych falbanek, oj nadziubałam!!!
I jeszcze jeden szczegół...guziki. Pochodzą z mojej sukni ślubnej.
Czas zrobił swoje i z białych, zrobiły się żółte...ale i tak są piękne.
Nie wiem gdzie i jak mama je zdobyła..... 30 lat temu.
Beata
Pamiętam te czasy falbaniaste, moda wraca, więc jak co to będziesz się znów w nią wciskać, no zdolna z Ciebie kobita, jestem non stop pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńBuziak :)
Najpierw będę musiała zafundować sobie odsysanie tłuszczu...tu i tam ;(
UsuńA tam żyłka wędkarska starczy :)
UsuńA co to za sposób, bom nie słyszała?
Usuńciekawa rzecz.
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym, że ma dla mnie wartość historyczną ;)
UsuńJestem pod wrażeniem tej bluzki :) Te falbanki to arcydzieło sztuki, które kosztowało mnóstwo pracy :) Pamiętam tę modę doskonale.
OdpowiedzUsuńA nie podpalałaś kawałka materiału, żeby sprawdzić, co to jest? Może się okazać, że to prawdziwy jedwab :)
No nie podpalałam.......teraz, choćbym chciała, to nie sprawdzę, bo musiałabym bluzkę podpalać ;)
UsuńTeraz tak, bo trudno z niej nawet kawałek wyciąć ;) Zresztą po co, na dobrą sprawę ;)
UsuńMoja suknia slubna, cywilna jedynie, wiec bardzo uniwersalna, nadal lezy sobie zapakowana w piwnicy. Tez jakos ciezko mi sie z nia rozstac, choc juz dawno przestalam sie w nia miescic, a dzieci chyba nie skorzystaja, bo choc kroj ma ponadczasowy (moj projekt, a szyta w Telimenie, za darmo, bo w prezencie), to jednak kanony sie zmienily i pewnie nie przypadnie im do gustu.
OdpowiedzUsuńTwoja bluzka - widac, ze wymagala sporo pracy i talentu, na pewno zrobilas w niej furore na zabawie, jest sliczna.
Czy zrobiłam furorę ?...nie pamiętam...hi hi hi, w końcu to był sylwester ;))))
UsuńDopracowany kazdy szczegol, ach te falbany no i kolor w latach osiemdziesiatych to byl szal.
OdpowiedzUsuńGuziki jak male brosze, ach to byly czasy.
To były czasy!!! bo duuużo młodsza byłam;)))
UsuńJa tez:)))
UsuńExtra bluzka jak na owe czasy :-)
OdpowiedzUsuńA i dzisiaj chyba by pasowała na jakąś imprezę :-))
Na imprezę może by pasowała....tylko na mnie już nie pasuje ;(
UsuńAaaaa to szkoda :-)
UsuńTeż niestety wyrosłam z niektórych rzeczy ;-)
Może kiedyś ta bluzka zrobi furorę na jakiejś Twojej wnuczce... :))
OdpowiedzUsuńWiele pracy Cię kosztowała i to fajnie, że wciąż ją masz. Ja wyrzuciłam niedawno wszystkie ciuchy, nawet te "zabytkowe". Teraz inni je noszą, albo już leżą w śmietnikach. czasem mi żal...
To jedyny, taki wiekowy ciuch jaki mi został. Nie ma gdzie trzymać tych rzeczy.....Zresztą warto czasami "odgruzować" się ;)
Usuńśliczna :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
Usuńświetna jest ta bluzka! materiał tylko mnie się nie podoba, ale krój REWELACJA!
OdpowiedzUsuń