Zacznę od tego, że w końcu wczoraj doczekałam się kordonka, z którego ma powstać firanka. O firankę poprosiła mnie synowa...no to ja oczywiście z wielką radością się biorę za dzierganie :) Co prawda prośba datowana jest na maj tego roku...ale zastrzegłam sobie, że nie wcześniej jak jesienią wezmę się za nią.
To materiał niezbędny do "produkcji" firanki :)
A teraz coś o wzorze jaki ma na tej firance widnieć. Synowa wymarzyła sobie róże. Właściwie żaden kłopot, wystarczy w gugle wpisać "róże szydełkowe"....i z wielości obrazków, na pewno znajdzie się niejeden wzór. No....to byłoby za łatwe. Wzór zaczerpnęłam z pięknego, przepięknego Ilustrowanego Magazynu Tygodniowego "AS", za 40 groszy ;)))) (*)
Na tym zdjęciu jest nasz słynny Jan Kiepura. To kadr z filmu "Daj mi tę noc", kręconego w Hollywood...
A tu podpowiedzi, dla każdej gospodyni, jak powinno wyglądać menu, w porządnym domu ;)
cyt........"Zupa z drobiu z grysikiem. Rizotto z grzybkami. Indyk lub indyczka pieczona z kompotem. Tort pomarańczowy.
Kolacja: Zimny indyk z sosem tatarskim."
albo ....
"Rosół z francuskiemi kluskami. Hachee z mięsa rosołowego w rancie z ryżu i sosem pomidorowym. Pieczeń sarnia z brusznicowym kompotem. Kruche rożki z orzechami.Kolacja: Flaczki z parmezanem."
Kolejna strona
To strona plotkarska ;)...w wydaniu mini, bo tylko jedna strona...dzisiaj całe periodyki są takim tematom poświęcone.
Kolejna karta i temat poważny...bo o powstawaniu bazy wojskowej na wyspie Midway.
No i w końcu doszłam do tematu, który spowodował że sięgnęłam po tą gazetę....
Jedna strona poświęcona na robótki szydełkowe. Maleńki cytat pochodzący z tekstu opisującego serwetki ;)
..."Ręczna robótka, to przytem najlepsza przyjaciółka kobiety. Od bardzo dawnych czasów współżyje piękna pani każdej epoki z ręczną robótką...." pisownia oryginalna.
I taki se wniosek wyciągnęłam, jako że współżyję na co dzień z robótkami ręcznymi , to jestem "piękna pani" !.. i tego się trzymam i nie puszczę!!!!
Na bazie serwetek z "AS"-a wyrysowałam swoje róż.
Poczyniłam jedną próbkę....i sprułam......Poczyniłam następną, to ona
Firanka będzie miała wymiary 200cm x 170 cm......
Od dzisiaj zaczynam poważne "współżycie" z szydełkiem ;))))
* Nie jestem posiadaczką tej cudnej gazety :( pożyczyłam .
===================================================
Z frontu "skórzanego".
Takie etui uszyłam
Pojechało w Polskę ;))))
Beata
PS. Piszcie list do mikołaja .
7 dni dobrej gospodyni powaliło mnie :)) Na łopatki. I okazuje się, że risotto, spaghetti i frytki nie przywędrowały do Polski w latach 90., ale znane były przed wojną. No, proszę, czego to się człowiek dowiaduje ze starych gazet.
OdpowiedzUsuńRóżyczka fajnie Ci wyszła, firanka z pewnością będzie bardzo ładna, podobają się mi zresztą takie rzeczy.
Piechol z etui jakby znajomy ze świata blogowego .... ;)
Przepisy również mnie oczarowały :)
UsuńPiesio, jak najbardziej znajomy ;)))
To ja się przyłączam do tego siedmiodniowego powalenia! Menu powaliło mnie totalnie!
Usuńojej ale cudna gazeta toż to skarb ,a z Ciebie i piekna Pani i zdolna osóbka :) slicznie zaczynasz a co bedzie potem juz zazdraszczam ...
OdpowiedzUsuńa to jest pudelek ?
To potem...to pieśń odległa, bo dziergania multum przed mną :).
UsuńA to jest Samoyed ;)
Beatko działasz oj działasz, gazeta ...WYPASIONA już wtedy babki zdobiły okładki :) chyba rzeczywiście była to gazeta dla sfer wyższych :) zważając na menu:)
OdpowiedzUsuńA etui wiem do kogo :)
Buziak :)
Gazeta jest normalnie booooska!!!!
UsuńA co do etui, to pierwszy w mym życiu"szyciowym" piesek ;)
Pracy co nie miara przy takiej firance ale efekt końcowy będzie tego wart. A etui mnie powaliło, bo też mam takiego piesia :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Nadziergam się, to fakt....ale lubię to :)
UsuńA już miałm pytać skąd masz taką gazetę - rarytas normalnie :)
OdpowiedzUsuńA taką serwetę zrób... ta okrągła piękna jest...
A to o współżyciu i Pięknej Pani też mi przypadło do serca... też się będę tego trzymać i nie puszczę ;)
Najpierw firanka.....ale na serwetę też mam chrapkę :)
UsuńZałamałam się ... to ja nie jestem piękna pani? nie umiem szydełkować:-))))
OdpowiedzUsuńBasiu, Tobie jak najbardziej przysługuje tytuł "Pięknej Pani"...w końcu swymi zdolnymi rączkami malujesz...jak by nie było to robótka ręczna jest ;)))))
UsuńWspaniały kawałek historii :)
OdpowiedzUsuńOj tak......cudowna podróż do przeszłości :)
UsuńNiech mnie ktos oswieci, co to jest hachee? Jak zyje nie slyszalam!
OdpowiedzUsuńJa bym chyba takiej firanki do konca zycia nie skonczyla, ale znajac Ciebie, uwiniesz sie z tym raz-dwa. Wzor jest ladny i wcale nie wyglada na bardzo trudny. Czy te roze maja byc na calej firanie, czy tylko szereg na dole? I czy firanka nie bedzie musiala byc po praniu ramowana? Pamietam takie zabiegi, sasiadka ramowala cudze firany na strychu, to byla robota!
Buziolki
Nie mam pojęcia co to...hachee.
UsuńRóże będą na całej firance, a czy się "uwinę", to się okaże ;)
Nie ma potrzeby naciągania, wystarczy lekko przeprasować :)
Znalazłam na wiki ;
UsuńHachee – duszone, duże kawałki chudej wołowiny z cebulą i przyprawami w sosie własnym, serwowane najczęściej z gotowanymi ziemniakami lub purée. Jest to tradycyjna, mięsna potrawa jednogarnkowa spożywana na gorąco w całej Holandii i szczególnie popularna zimą[1][2].
Przez Polaków nazywana potocznie „holenderskim gulaszem”[3].
Nosz qrde! Nie mogli od razu napisac, ze gulasz? No, ale nie brzmi tak pieknie i zagranicznie jak hachee :)))
UsuńGulasz, to się jada pod strzechą, na salonach podają hachee ;)
UsuńŚlinka leci czytając o tych niegdysiejszych specyjałach. Chociaż współżycie z ręczną robótką wydaje mi się mało pociągające, dla takiej szydełkowej firanki (prawie) wszystko mogłabym zrobić:-).
OdpowiedzUsuńMało, że specyjały smakowite, to i język ówczesny soczysty :)
UsuńBędzie piękna firanki, zwłaszcza, że różyczki są bardzo retro. Wzrusza mnie ta gazetka, czas płynie a pewne rzeczy bywają niezmienne. piesek jest uroczy, wręcz dzieło sztuki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyjdzie ładnie.
UsuńTa gazeta to już zabytek ;)))
To jeszcze musisz synową szpanowania firan nauczyć. Takie dziergane na szydełku, labo i drutach, tak, tak wymagają szpanowania. Ale numer, wiesz, w co wdepnęłaś? w razie co służę pomocą, wiem, jak się "firangi szpanuje".......
OdpowiedzUsuńO mateńko...cóż to jest, to "szpanowanie" ?
UsuńSama mam dziergane szydełkiem firanki i je piorę i prasuję tylko !!!..domniemuję, że to nie jest szpanowanie.
Moja Droga, każda szanująca się gospodyni drzewiej, miała firangi z kordonka i te nie chechłało się, co miesiąc w automacie, ino dwa razy do roku prało, w mydlinach. Potem płukało w "farbce" taki niebieski proszek, ultramaryna, żeby były "krystalicznie białe". Zaś się ową firangę krochmaliło w krochamlu gotowanym z mąki ziemniaczanej. Krochmal musiał być w sam raz nie za gęsty nie za luźny. Zaś trza było wydusić, nie wykręcić, firmankę z nadmiaru tego krochmalu i zabrać się za szpanowanie. w tym celu musiałaś mieć zbitą z deseczke taką ramę w której wokoło było wbitych dużo małych gwoździków. Tą firankę się upinałao na tych gwoździkach i ramnę opierało o wrota stodoły, albo jaki mur. Zima na mrozie, a na święta wielkanocne już na słoneczku. Firanka był równiutko napięta i pachniała powietrzem. Na oknie była sztywna jak blaszka przez długie tygodnie. Na wsi była taka pani, która zajmowała się szpanowaniem, nosiła jej się uprane firmanki i odbierało, gotowe wysuszone. Ot taka to była mecyja firnankowa, ale ja ją bardzo dobrze pamiętam.
UsuńSory za literówki, ale na fotelu mi się jakoś tak klika, pies leży na kolanach.......uczy się szpanowania firan :)
UsuńA widzisz, koleżanki mama zajmowała się "szpanowaniem" firanek, tylko u nas się mówiło....po prostu naciąganie :)
Usuńa bo u nas w tej wielkopolsce to wszystko takie "przekręcone":))
UsuńI to ma swój urok :)
UsuńOjej!
UsuńNie znałam tego określenia "szpanowanie" firan, ale muszę się starszyzny zapytać, może będą znali. U mnie to było naprężanie firan, pamiętam, że była osoba zajmująca się tym.
UsuńGazeta super! No i plotki! A jak że! Wyciągnięty wniosek ze robótkowego "współżycia" jak najbardziej prawidłowy! Tego się należy trzymać i piękne róże dziergać! Już zazdroszczę firanek:D
OdpowiedzUsuńNo i psiak się pojawił! Brawo!
Właśnie siedzę i "walczę" z różyczkami :)
UsuńWspolzycie, to wazna rzecz! O takim jednak nie slyszalam:)))
OdpowiedzUsuńPiekna Pani, firaneczka bedzie pierwsza klasa.
A nasze babcie "wychowały" się w tych klimatach ;)
UsuńŚwietna gazeta i na dodatek pouczająca:). Ale za firankę podziwiam. Takie wielkie projekty i na dodatek wzory "zgapione" to dla mnie czarna magia. Tym bardziej czekam na efekt!
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa efektu :)
Usuńmenu zarąbiste:) czekam na firankę jaką zrobisz, pewnie umrę z wrażenia:)
OdpowiedzUsuń