Mój niewielki ogródek, mimo że niewielki, jest podzielony na dwie części.
Jedna część, ta przed domem, można by rzec, jest reprezentacyjna ;)
A druga, za domem, pełni rolę rekreacyjną, jest tam miejsce na ognisko, rosną sobie maliny, irysy.....
W okresie jesienno zimowym, to część mojej posesji bardzo rzadko odwiedzana ;) Kama ją patroluje oczywiście, ale ja raczej nie zaglądam, bo nie ma specjalnie powodu.
A się dzisiaj wybrałam po szyszki modrzewiowe, bo ogromny modrzew też tam rośnie....i mnie zatkało!!!!
Spojrzałam, na równy kiedyś trawnik i między zębami ugrzęzło mi najkoszmarniejsze przekleństwo!!!
No bo po co dbać o te nędzne areały, po co podlewać, przystrzygać, podstrzygać trawniki...no się pytam PO CO!?!?!?!?!!!!!
Widok jaki mnie przywitał był powalający
Co tam zdjęcia...i tak nie oddadzą stanu faktycznego. Trawnik mam upstrzony kopcami krecimi!!!!
Nawet jak nie ma kopca, to nogi zapadają mi się po kostki...tak rozpulchniona jest ziemia.
To jakieś "alpy", oczywiście na miarę przydomowego ogródka, przez małe "a"....ale normalnie szlag mnie trafia...sobie krety szykują trasy narciarskie...czy co????
A to kreci "mont blanc" :((((
Kiedyś przeżyłam najazd kretów...metody stosowałam różnorakie...od czosnku, przez koci żwirek, jakieś pułapki, świece dymne...no i myślałam, że jednak dałam im radę, bo jakoś ostatnio był spokój..... A tu się okazuje, że te france po prostu zbierały siły na kolejny atak!!!!!
Renki mi opadają i zła jestem...
Beata
O matko!!!
OdpowiedzUsuńJestem skłonna dużo gorsze wyrazy z siebie wyrzucić !!!!!
UsuńO ja pierdziele, ale ich u Ciebie. Zlot jakiś mają, czy co? Czyli cały oręż musisz wyciągnąć na nowo?
OdpowiedzUsuńNa to wygląda!!!!
UsuńNie jojcz, Beata, szykuj sie na wojne! Zbieraj orez w postaci osikanego kociego zwirku, zaprawionego czosnkiem i wrzucaj im w te korytarze. Nie ma litosci dla dewastatorow trawnikowych!!!
OdpowiedzUsuńAlbo wypusc na nie oba koty, niech sie na cos przydadza, tylko przedtem jesc nie dawaj, niech se upoluja kreta. :)))
Koty polują na polach!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ogródek zostawiły odłogiem;(
UsuńOoo, to ja bym calkiem przestala te pasozyty karmic. Moze trzeba im ten ogrod pokazac, dac powachac kretowisko albo co.
UsuńPanterko!...Kot i tak zrobi, co uzna za stosowne. Żadne tłumaczenia nie przynoszą rezultatów...ledwie na dwór wylezą...hyc przez bramę i tyle ich widział ;)
UsuńSą i u mnie, a jeszcze gorsze są nornice, które zjadły wszystkie lilie i tulipany, a jednoroczne rośliny "podniosły" do góry!!!
OdpowiedzUsuńAle czemu uparły się na mój ogródek?....U sąsiada ani jednego kopczyka nie ma!!!
UsuńNie rycz mała nie rycz......kup w ogrodniczym takiego pipczyka na krety, działa na światło słoneczne i wstaw między kretowiny. Mam takiego w Kaczorówce i krety omijają. Mój kosztował 70 zł i działa już 3 sezony.
OdpowiedzUsuńA widzisz....taki pipczyk nie zadziałał u koleżanki, to lachę położyłam. Może jednak zrujnuję swa kieszeń to pikadło?
UsuńPolubiły twój ogródek
OdpowiedzUsuńA niech je !!!! Mają tyle pola za płotem...tam by sobie poszły !!!
UsuńPodobno odstrasza je rącznik - ale to opcja na wiosnę.
OdpowiedzUsuńTak samo jak geranium (w ziemi rośnie lepiej jak w doniczce).
Na tę porę roku to chyba tylko odstraszacze, pułapki, ew. trucizna (jak już będziesz naprawdę wściekła).
Jeszcze takie cóś: http://www.sklepdaglezja.pl/uploads/files/podrecznik_27062011.pdf
O matko......wolałabym żeby się same wyprowadziły !!!!
UsuńI tak na rozweselenie - zawsze możesz zrobić ciasto "kopiec kreta" i ładnie je poprosić o wyprowadzkę ;)
OdpowiedzUsuńWiem, że to problem, ale i kłopoty trzeba czasem wyśmiać - może zawstydzą się i pójdą sobie? :)
Kiedyś przeżywałam najazd kreci i przestudiowałam neta na wszystkie strony. I najlepsza rada jaką tam znalazłam, to.....polubić kreta i pogodzić się z myślą o tym lokatorze na gapę. Ale wcale nie mam zamiaru poddać się walkowerem...co to, to nie!
UsuńZnam ten ból niestety. Minionego lata też walczyliśmy z kretami ale obecnie spokój. Byle nie przed burzą. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo tak, to nie tylko mój ból...mnie zastanawia czemu u sąsiada nie widać kretowisk ;)
UsuńNic...oręż w dłoń..i na wrogaaa!!!!
U Ciebie lepsza ziemia jest, więcej dżdżownic moze i innych robali?
UsuńWcale mnie to nie pociesza !
UsuńTeraz podobno przed założeniem trawnika rozkłada się specjalną siatkę, przysypuje ziemią i dopiero sieje/rozwija trawę. Ale to tak ze słyszenia.
OdpowiedzUsuńWiem o takim sposobie, ale to dosyć kosztowne jest :)
UsuńW pierwszej chwili myślałam, że to dziki tak zryły Twój ogród. Lecz jeśli krety, to pewnie jest na nie sposób. Słuchaj dobrych rad Koleżanek i wypłosz paskudy:-). Znam tylko jednego kreta, tego bajkowego. Wydawał się taki poczciwy i słodki...
OdpowiedzUsuńWłaśnie odświeżam swoja wiedzę na temat walki z nimi ;)))
UsuńOJ nie jest to miły widok... oj nie :) u mnie też bywają... pomimo sporego areału, dają radę :)
OdpowiedzUsuńMoże i ja znajdę na nie sposób :)
UsuńNasi tam są;)))
OdpowiedzUsuńKrety są spoko, trzeba polubić, łagodnie napomnieć, może się przeprowadzą. U mnie nie ma ani jednego - ciekawe czemu????
U Sąsiada za płotem - cale tabuny;)
Aaaaa,..... bo pewnie swoim krzywdy nie robią !!!!!
UsuńKrety lubię, ale u sąsiada ;)
przypomniałaś mi jak mój tata walczył z kretami u nas w domu:)
OdpowiedzUsuńWygrał chociaż?
Usuń