Spodobała Ci się któraś z moich toreb?
Chciałabyś mieć torbę wyjątkową, niebanalną ?
Napisz :catinabagg@gmail.com
Kto pyta, nie błądzi :)

piątek, 18 października 2013

Od pałki....do skóry (1)

Dzisiaj zaczynam cykl pod powyższym tytułem :)
Będę tu "wrzucać", wszystko co uda  i mi się "wyskrobać" z pamięci, a ma jakiś związek z tym co robię teraz :) Nie wiem czy się kiedy odważę sięgnąć do tej pałki ;)....ale na pewno dojdę do skóry hi hi.
Zdarzało mi się słyszeć pytania ".....a skąd Ty, taka jesteś ?"...albo lepiej..."skąd się taka wzięłaś?", aż mi się cisnęła odpowiedź....." A z kapusty!!!"
Każdy z nas, to wypadkowa naszych rodziców.
Mój tata twierdził, że po nim(?), mam zgrabne nogi.....sama twierdzę, że odziedziczyłam po nim antytalent językowy. Tu odrobinę się wytłumaczę....język rosyjski znam w stopniu hm....jakby to określić..."jakimś" tzn .jakoś się dogadam!!! ;)...no ale w końcu uczyłam się go 12 lat, to i najgorszy tłumok coś by przyswoił. Gorzej...dużżżżo gorzej z angielskim, nad czym ogromnie ubolewam. Ale też uczyłam się go krócej, bo tylko 4 lata. Zresztą w tym czasie, ten język nie był specjalnie hołubiony. W tamtych czasach wyjazd na tzw. zachód, to był jakiś sen, więc niewiele osób się do niego przykładało ;) Brak mojego "przyłożenia" plus antytalent zaowocował totalnym zerem ;(
Po mamie, odziedziczyłam konieczność czytania. Czytałam co mi w ręce wpadło od romansideł, przez fantastykę, kryminały......po książki o zacięciu naukowym ( a co!!). Nawet czasami chwytałam za insrtukcje obsługi, z tym że ze zrozumieniem ich bywało gorzej ;(
Ale dziedziczymy nie tylko po rodzicielach...także wcześniejsi przodkowie coś nam podrzucają. I tak myślę, że sporo podarowała mi moja babcia :) To po babci przejęłam "spryt" do szydełkowania, i robienia na drutach. Babcia "zmuszała" mnie do rysowania ;) Po pewnej ciotce przejęłam "talent" do szycia.
Pierwszy sukces artystyczny ;) osiągnęłam w pierwszej klasie podstawówki, kiedy to nauczycielka obnosiła mój zeszyt z rachunków ;), w którym zilustrowałam zadanie matematyczne. Treści nie pomnę, ale rysunek pamiętam...była to starowinka, siedząca na stołeczku, a obok niej leżały, ułożone w rządkach jabłka ;). Zrobiła tak wielkie "halo", że do dziś pamiętam to zdarzenie....ponoć rysunek był piękny ;)
Z początków edukacji, pamiętam jeszcze, że nauczycielka nie lubiła żadnych szlaczków, co mnie doprowadzało do rozpaczy, bo rysować uwielbiałam :)
 Na tym zdjęciu, jeszcze nie byłam świadoma swoich talentów i antytalentów, ale z ufonością patrzyłam w przyszłość ;)
cdn
Beata

23 komentarze:

  1. I ja jestem antytalent językowy i też zawsze uważałam, że po Tacie. Może jakbyśmy tak nie myślały, to nauczyłybyśmy się języków? :)
    Cudne dzieciątko na tym zdjęciu!
    Bardzo fajny cykl, będę go z ciekawością śledzić, a może i zmałpuję...
    ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We współczesnym świecie, bez języka angielskiego, jak bez ręki :(
      "Małpuj" też chętnie poczytam :)))))

      Usuń
  2. O rany , jakie śliczne baby :-)
    Jakie duże oczy ...
    To masz trochę tych talentów po przodkach :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. JA rosyjskiego uczyłam się dużo krócej niż angielskiego ale jakbym miała wybierać to chyba rosyjski wolę. Nie lubię angielskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosyjski, jest jednak łatwiejszy, bo podobny do polskiego ;)

      Usuń
  4. Cieszę się że to zrobiłaś ....a bobas no w końcu wiem jak wglądasz :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestey Beatko! W takich czasach upłyneła nasza młodosć (bo chyba jestesmy w podobnym wieku), ze otoczone byłysmy językiem royjskim i chcąc nie chąc jakos lepiej go przyswoiłysmy niz angielski. Kto by tam wtedy wierzył w jakieś przemiany ustrojowe? W jakies wyjazdy na zachód? To była czytsa abstrakcja, dlatego i ten angielski traktowało sie po macoszemu.
    Fajnie, ze dokopujesz sie do praźródeł swoich talentów i wspomnień z nimi zwiazanych. Mamy, babcie, prababie - jakie to sa wazne dla nas istoty! Jestesmy ich częscią. One są pniem, my gałeziami. One są iskierką a od nas zalezy czy umiemy i chcemy rozniecic ten płomień.Nosimy je stale w sobie i przenosimy ich cząstki na nasze dzieci.Niech to trwa nieskończenie!
    Wspaniały pomysł na posty! Wzruszający tekst Beatko!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od jakiegoś czasu wspominam sobie, przypominam różne chwile, szukam drobiazgów, które jak się okazało, były dla mnie ważne. Teraz dopiero doceniam, to co "dostałam w spadku po przodkach" i bardzo żałuję, że już ich nie ma, że nie ma kogo spytać o wiele rzeczy.

      Usuń
  6. No to mamy coś wspólnego... antytalent językowy - to ja! Też rosyjski po tylu latach jakoś tam... ale angielski to już kompletna ruina. Do tego ja i do liceum mat - fiz i matma na studiach... i przez te lata w zasadzie angielski był techniczny... koszmar!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podaj rękę Beatko!Fatalnie się czuję z tym brakiem ;(

      Usuń
  7. Jakie słodkie wyznanie. Ja też uczyłam się, kiedy języki nie były na czasie. Powinnam mieć skłonność wszak rodzicielka było nauczycielką j. rosyjskiego. Rosyjski znam w mowie, angielski gorzej ale jest ok. Matma tragedia, fizyka, chemia, też....

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne wspomnienia. Ja pierwszą piątkę w szkole dostałam za rysunek psa, Asa, do dziś go pamiętam, brązowe, kędzierzawe futerko;-) I pewnie dlatego maluję;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja przez cale zycie uczylam sie angielskiego, a to dlatego, ze dziadek spedzil kilka lat w Szkocji i znal ten jezyk biegle. Czasy byly takie, ze niemiecki traktowany byl troche po macoszemu, bo wojna, bo zle brzmial...
    I na co mi to bylo? Trafilam w koncu wlasnie do Niemiec i musialam zaczynac od nowa, ale chcialam sie nauczyc, wiec sie nauczylam, ale nadal go nie lubie i zal mi tych angielskich lat.
    Dzidzius przeuroczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałaś motywację do tego niemieckiego, bo jak inaczej miałabyś tam funkcjonować.
      Dzidziuś..... tak uroczy ;)))))))

      Usuń
  10. I co z tym rosyjskim, co?? To taki piekny jezyk - ukochalam rosyjski dzieki mojej p.nauczycielce ktroa nazywalismy "Tamara" jak ona uczyla, poezja.
    Jezyk rosyjski dzieki Tamarze mialam lepiej "obcykany" od polskiego. Dla mnie rosyjski to jezyk piesni, basni wlanie dzieki Tamarze.

    Z polskim maialam gorzej i tak mi zostalo, chociaz humanistka jesy ponoc z wyksztalcenia.
    Swietny pomysl na cykl reportazy pod tytulem wracam do przeszlosci, bede podgladala.
    Zakochana jestem od lat w j.wloskim - taki milosny, spiewny i chyba zaczne sie uczyc:))

    Betko! Zdjecie urocze:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosyjski jest piękny.....w liceum miałam świetną nauczycielkę i to dzięki niej, coś nie coś jednak umiem ;)
      Wszystkie bobasy są urocze ;)))

      Usuń
  11. Fajna ta maluda na zdjęciu :)
    Co do antytalentu językowego, to niektórzy spece od języków na takie coś mają jedno zasadnicze pytanie: A polskiego sie nauczyłaś?
    I może coś w tym jest, że każdy, czy prawie każdy ma talent do języków, tylko metody mogą być nie te i stąd zniechęcenie i niepowodzenia.
    Angielskiego też nie lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o angielski, to nie miałam szczęścia do nauczycieli ;)

      Usuń

Dziękuję za wizytę i cieszę się, że zainteresował Cię mój wpis.
Pozdrawiam Beata :)