Spodobała Ci się któraś z moich toreb?
Chciałabyś mieć torbę wyjątkową, niebanalną ?
Napisz :catinabagg@gmail.com
Kto pyta, nie błądzi :)

wtorek, 17 grudnia 2013

Nie jestem Jagienką

Orzechy wczoraj wieczorem łupałam.
Ilość ich była ogromna...jakieś 5 kg  z łupinami. Orzechy od dawna czekały na łupanie...ale mi jakoś nie chciało się za to brać.
Tak sobie je łupałam i łupałam... dziadkiem do orzechów, rzecz oczywista. Właściwie, to grzybkiem drewnianym. Łupiny "skakały" po całej chałupie, co wzbudziło zainteresowanie kotów. Próbowały  te łupiny łapać w locie. No miały zabawę, a ja sprzątanie....
Łupanie orzechów, to niby żadna robota...orzech do grzybka, dokręcić kapelusz, wydłubać orzecha z łupiny...To" dokręcanie" kapelusza było sporym wyzwaniem dla moich rączek i przy okazji ćwiczyłam różne mięśnie z bicepsami włącznie.
Łupanie orzechów, poza tym że ciężka robota, to na dodatek żmudna dość . Urozmaicałam sobie tą pracę wymyślaniem różnych sposobów gniecenia łupin.. I mi się przypomniało, że w literaturze spotkałam się z opisem pięknej dziewoji, co to pośladki miała tak twarde, że orzechy nimi łupać mogła (?) Jeśli pamięć mnie nie myli, to taką piękną, nadobną i silną kobietę opisywał Sienkiewicz. 
Pośladkami.... orzechy ?!?!?!...Zastanawia mnie, jak też Jagienka tego dokonywała ? ...Współczuję kobiecie, bo po takim eksperymencie, pośladki musiała mieć posiniaczone i obolałe.
Nie wypróbowałam tej metody, moje pośladki zbyt delikatne, poza tym, ta część ciała niezbędna jest do codziennego funkcjonowania, więc mowy nie było żebym narażała ją na takie stresy ;) I chociaż pomysł Pana Sienkiewicza dość intrygujący jest, pozostałam przy starej, dobrej metodzie......
Dzisiaj pośladki mnie nie bolą, za to ręce już tak...ale siedzieć mogę, a na odciski na rękach zrobię sobie okłady z chleba i pajęczyny, to podobno dobra metoda na różne dolegliwości, to może i na moje odciski zadziała.
Dziadek-grzybek do orzechów i 1/3 mojego orzechowego urobku :)
Beata

28 komentarzy:

  1. Też nie wiem, jak można pośladkami orzechy rozgniatać, ale Sienkiewicz miał bujną, jak się okazuje, wyobraźnię, kto tam wie, co mu się po głowie snuło ;) Jakie fantazje ;) :))
    Orzechy też na mnie czekają, nie mam tak wypasionego ;) dziadka , jak Ty, ale może dam radę ;)
    Miłego dnia, Beatko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój "dziadek" mimo, że wiekowy i drewniany, nadal "jary" ;))
      Sienkiewiczowska fantazja, mocno mnie ubawiła :)
      Obieranie orzechów, to nie jest najprzyjemniejsze zajęcie.

      Usuń
  2. Ja je łupię takim wyciskaczem do czosnku, które poniżej ma takie wgłębienie na orzecha. Łupiny też mi uciekają. Niestety nie jest to ulubiona moja czynność domowa, nie obrałabym 5 kg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to masz "dziadka" z XXI wieku ;)
      Te 5 kg miałam sobie rozłożyć w czasie, ale jak zwykle, wszystko na ostatnią chwilę :)

      Usuń
  3. AJ tam myślę, że to fikcja literacka i żaden pośladek nie ucierpiał:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też nie wyobrażam sobie, co to za pośladki musiałby być ;)

      Usuń
  4. Sienkiewicz chciał w ten sposób obrazowy pokazać jaka dziewczyna była hoża( a może miał inne walory na myśli:-)))))
    Ty lepiej nie próbuj tej metody;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie zaliczam siebie do "hożych" ;)))

      Usuń
  5. Ja tam orzechy w łupinach trzymam i łupię po trochu w miarę potrzeby...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie hurtowe ilości, potrzebuję do ciasta świątecznego :)

      Usuń
  6. He, he, ale miałaś ciekawe myśli przy obieraniu orzechów. :) Napisz książkę był już "Traktat o łuskaniu fasoli". będzie "Traktat o łupaniu orzechów" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko...nie wiem czy moich przemyśleń wystarczy na książkę ;)

      Usuń
  7. Sienkiewicz miał po prostu bujną wyobraźnię:) takiego jak Ty dziadka do orzechów w życiu nie widziałam. Obieranie orzechów nie należy do przyjemnych, oj nie! dlatego ja zawsze molestuję M. i on to robi podjadając oczywiście:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraźnię, to on miał !!!!! :))))
      Nie znoszę obierać orzechów,ale ciasto z nimi takie dobre.....

      Usuń
  8. O ile mnie pamiec nie myli, a w moim wieku juz moze, to Sienkiewicz pisal, ze Jagienka swoimi jedrnymi posladkami MOGLABY lupac orzechy, a nie ze lupala.
    My mamy takiego dziadka-obcegi, tez trzeba sie napracowac, zeby polupac i tez lapki bola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panterko od "mogłaby"..do "łupała" krótka droga ;))))

      Usuń
  9. Ja mam takie obcęgi, zdecydowanie wolę, szybciej i lżej moim zdaniem.
    Też łupię niemal codziennie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój grzybek całkiem dobrze sobie radzi.....
      Kiedyś miałam metalowego dziadka...i się złamał na orzechach !!!!!

      Usuń
  10. Wyobrażam sobie, co też temu naszemu Mistrzowi Pióra po głowie musiało chodzić...
    A Tobie współczuję odcisków, dzielna dziewczyno. Pewnie jakiś smakowity tort orzechowy się szykuje - to będzie wyżerka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tort, a orzechowa strucelka będzie..i to nie jedna, bo rodzina zamówienia złożyła na większą ilość ;)

      Usuń
  11. Mi mąż łupie, jakoś nie mam do tego nabożeństwa. I tak mnie wkurza, że łupiny lecą w każdy kąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, z tymi łupinami cała jazda........

      Usuń
  12. Pamietam jak jako dziecko, orzechy lupalam mlotkiem wychodzila miazga jednak po kilkunastu zmiazdzonych nastepne byly juz prawie w calosci. Teraz leniwa jestem i kupuje juz obrane.
    Beatko odawlilas kawal roboty a przy tym i koty mialy zabawe.
    A o lapki swoje dbaj, bo one bardzo cenne sa - pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako dziecię też waliłam młotkiem ;) a mój dziadek w rękach łupał orzechy .....
      Łapki oszczędzam....dzisiaj nic nie robiłam ;))))

      Usuń
  13. Sienkiewicz po prostu miał kudłate myśli ;D
    A co do orzechów klucz francuski jest super!

    OdpowiedzUsuń
  14. Beatko wytrwała! A toś sie nałupała! Moze spraw sobie na przyszłosc jakiegoś lepszego dziadka do orzechów? Moze taki obcęgowaty byłby lepszy? Tutejsze gospodynie też łupią, bo mają w ogrodach stare drzewa orzechowe, ale potem zazwyczaj sprzedaja orzeczy, bo każdy grosz przed świetami sie liczy.One łupią zazwyczaj przy pomocy zwykłego młotka albo kamienia, albowiem nie masz to jak rzeczy proste!Ja dostałam parę kilo orzechów i prawie co wieczór łupię sobie do bezpośredniej konsumpcji, albowiem jestem maniaczka gryzienia i chrupania czegokolwiek! Żaden orzech u mnie nie doczeka wypieku!
    Serdeczne pozdrowienia zasyłam ze wciąż białego, zlodowaciałęgo Podkarpacia!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój "grzybek" daje radę. A biorąc pod uwagę, że właściwie używam go raz do roku, to chyba nie będę inwestować w nowe narzędzie ;) Z orzechami mam kłopot, bo lubię je...ale obierać nie znoszę, więc jak już zabiorę się za łupanie, to wolę to zrobić jednorazowo. Zwykle orzechy wykorzystuję w wypiekach świątecznych. A w tym roku będzie tego sporo, bo dzieci złożyły zamówienia na strucle orzechowe, więc nie mam wyjścia i na małą chwilkę zamienię się w cukiernika (?) ;))))

      Usuń

Dziękuję za wizytę i cieszę się, że zainteresował Cię mój wpis.
Pozdrawiam Beata :)