Z sentymentem wspominam dom babci, leśniczówkę, zagubioną w lesie. To była zupełna głusza. Do najbliższego sąsiada jakieś 3-4 km, do sklepu prawie 5. Zimą bywało, że nie można było tam dotrzeć, bo śnieg uniemożliwiał poruszanie się, Nawet pieszo było trudno pokonać zaspy.
Właściwie , to nie o tym chciałam pisać, ale tak mi się skojarzyło, bo przecież zima puka do okien.
W domu dziadków było dużo mebli, które do dzisiaj wspominam.
Szczególnie zapadły mi w pamięć dwa krzesła. Zupełnie nie wiem czy miały jakąkolwiek wartość, ale wyglądały na siedziska a'la "Ludwik XVI" ;) Jako mała dziewczynka lubiłam na nich przesiadywać i wyobrażałam sobie, że jestem księżniczką, w krynolinach.
Krzesła były gięte, bogato rzeźbione, pozłacane. Siedziska wyściełane pięknym materiałem. Oczywiście widać było, że czas nie oszczędził ich, ale i tak prezentowały się wytwornie.
Była też u babci etażerka z kryształowymi szybami. Jej drzwiczki zdobione były misternymi, kwiatowymi rzeźbami. Nie wiem skąd takie meble znalazły się u babci, bo to były meble, jak nie z babcinego świata. W każdym razie robiły na mnie wrażenie i pobudzały moją wyobraźnię.
Niestety te cuda przepadły, byłam młodą dziewczyną, kiedy dom dziadków był "likwidowany" i meble albo zostały spalone (!) albo trafiły do sąsiadów.
Sentyment do staroci pozostał mi i właściwie do dzisiaj nie mogę sobie darować, że pozwoliłam, żeby te "perełki" przepadły.
Tamtych mebli nie udało mi się uratować, ale kredens po drugiej babci, już tak :)
Przez wiele lat, podziwiałam ten kredens w kuchni babci Zeni. Wyobrażałam sobie, że jest baaaardzo stary.....Kredens trafił do piwnicy i służył do przechowywania przetworów. Strasznie było mi szkoda, że musi tam stać...ale w końcu nadeszła jego druga młodość.
Z piwnicy wydobywało go 6 chłopa...taki ciężki !!!!!
Był pokryty niezliczoną ilością lakieru, zdrapywałyśmy go z córką przez tydzień. Cały czas miałam nadzieję, że "dokopiemy" się do drewna. I jakie było moje rozczarowanie, kiedy spod lakieru zaczęły "wyłazić" jakieś płyty w kolorze paskudnego groszku ! Okazało się, że kredens nie jest tak stary jak przypuszczałam, znalazłam naklejoną metkę z rokiem produkcji......1951. No cóż...... liczyłam, że będę mieć mebel zdecydowanie starszy...no i ten groszkowy...paskudztwo! Jakoś trzeba było pozbyć się tego obrzydliwego koloru. Nie zostało nic innego, jak tylko zamalować :) I uzyskałyśmy taki efekt
Nadstawka została powieszona:)
Przynajmniej blat jest drewniany......a był obity brzydką ceratą.
Zmieniłam uchwyty.....
i kredens "robi" w mojej kuchni za antyk ;)
Beata
No wreszcie się doczekałam prezentacji kredensu, śliczny jest :)
OdpowiedzUsuńCmok:)
Śliczny, to jest Twój.....drewniany :))))
UsuńBuziaki :)
Ludzie mieli dziwny zwyczaj zamalowywania fajnych mebli paskudną olejną farbą. Wu kiedyś obdrapał z farby dwa krzesła, pod spodem było piękne drewno i na siedzisku wytłoczone kwiaty. Niestety krzesła było zjedzone przez korniki i się po latach rozleciały, zostało mi tylko jedno siedzisko.
OdpowiedzUsuńTo fakt...wszystko zasmarowane było olejnymi farbami...chociaż w przypadku mojego kredensu, nie dziwię się, bo oryginalny kolor był obrzdyliwy ;)
UsuńMarzy mi się jakaś mega staroć. Myślę o "pomieszaniu nowego ze starym u córki w pokoju" Przed licznymi znaleziskami hamuje mnie mój M. Poza tym coś musiałabym wyrzucić, bo nie mam miejsca. Twój kredens jest ciekawy, na pewno pojemny. Do kuchni też bym cosik przygarnęła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)...Właśnie mam pomieszane stare z nowym ;)...a tak w ogóle, to marzą mi się prawdziwe antyki...pomarzyć dobra rzecz :)
UsuńFajny mebel uzyskałaś :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)...nie wygląda źle ;)
UsuńI niech" robi" bo całkiem sympatyczny, no i pamiątka!
OdpowiedzUsuńTo prawda, wiele wspomnień z nim się wiąże :)
UsuńA jak uzyskalas taki oryginalny efekt powierzchni tego kredensu? I co to za kwiatki pod szufladami? Wyszedl calkiem niebanalny mebel, niewazne, ze nie antyk.
OdpowiedzUsuńJa rowniez potracilam calkiem fajne meble za bezcen. Transport tutaj przekroczylby ich wartosc, ale do dzis nie moge odzalowac.
Kwiatki pod szufladami, to dekupaż :)....a efekt "malarski", to pomysł córki...dzięki specyfikom do dekupażu :)
UsuńMoże nie taka staroć, ale 6 dych "na karku" ma, pochodzi z innej epoki, innego wzornictwa ... fajnie go odmalowałyście :)
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę i będzie antykiem ;))))
UsuńOtóż to :))
UsuńWygląda rewelacyjnie ...
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć Babcię w leśnej głuszy :-)
Jak byłam mała, to tej głuszy bardzo się bałam .....a teraz tęsknie wspominam :)
Usuńcałkiem fajnie wyszedł...
OdpowiedzUsuńSolidny mebel, pomimo że kilka lat stał w piwnicy, nie doznał żadnego uszczerbku :)
UsuńBardzo fajny efekt uzyskalas, mnie jednak najbardziej zachwycil drewniany blat - kawal mebla! Tak to juz jest, ze kiedys ze starego chcieli zrobic nowsze, a teraz jest na odwrot. Stare meble, odnawiamy zdzieramy tony farb aby odzyskac pierwowzor.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ten blat, też mnie zachwyca najbardziej ;)...i strasznie ubolewam że reszta okazała się jakąś płytą ....
UsuńBeatko, plyta nie plyta to jednak mebel z przeszloscia i wyglada b. ladnie po renowacji.
UsuńMilego tygodnia, pozdrawiam:)
Ciekawy kredens. Cały jego urok w tym blacie! Mój dziadek wszystkie meble kiedyś porąbał i spalił, bo jak on to powiedział: kto by to staroci używał. Mnie wtedy serce prawie pękło:(
OdpowiedzUsuńBył czas, że się za meblościankami goniło...a teraz szuka się takich starych mebli :)
UsuńPiękny... widać że ma dusze, jak na stary mebel przystało: ciężki i prawdziwy nie jakiś bubel nowoczesny. A uchwyty super!
OdpowiedzUsuńNo, kawał mebla to jest....i baaardzo pakowny ;)
UsuńI tak dzięki wydobytemu z piwnicy i odrestaurowanemu pracowicie kredensowi masz bardzo ładną, oryginalną kuchnię! Najważniejsze,ze miałaś pomysł na ten kredens. Nie dałaś mu tam zmarnieć i mocą swoich sentymentalnych wspomnien nadałaś mu nowego ciepła, blasku i znaczenia. Zresztą jak wszystkim swoim wytworom, nad ktorymi pracujesz i wlewasz w nie swoją dusze.
OdpowiedzUsuńKiedys Twoja córka bedzie mówić dzieciom - "patrzcie, jaki mamy niezwykły kredens po babci. Patrzcie, szanujcie i swoim wnukom o nim opowiadajcie..."I popłyną historie o utalentowanej babuni Beatce, która miała czary w dłoniach i tkliwe serce.
Ściskam mocno!:-))
O rany...."babunia Beata" ?!?!?!?
UsuńTo wzruszające, a jednocześnie trochę przerażające.....ten upływający czas....ale masz rację, kiedyś wnuki będą wspominać nas, tak jak my wspominamy swoje babcie :) Mam nadzieję, że to będą dobre wspomnienia, że zasłużę na takie :)
Kredens darzę ogromnym sentymentem. Był świadkiem wielu rodzinnych historii, a teraz i ja wzbogacam go o kolejne :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Od razu obrzydliwy kolor! Groszkowy! Uwielbiam groszkowy kolor! Meble z duszą są super, nawet jeżeli nie są aż tak stare:) Lata '50 też mają niezły dizajn ;D Ja mam komplecik a'la późny Gomułka :)))
OdpowiedzUsuńSuper się prezentuje kredens!