Spodobała Ci się któraś z moich toreb?
Chciałabyś mieć torbę wyjątkową, niebanalną ?
Napisz :catinabagg@gmail.com
Kto pyta, nie błądzi :)

środa, 16 stycznia 2013

Uwaga niebezpieczeństwo

Za oknem jest dzisiaj tak:
Mgła spowiła okolicę.
Kojarzy mi się z czymś nieprzyjemnym, żeby nie powiedzieć strasznym.
Tworzy aurę tajemniczości, podszytej niepewnością, co też się w niej kryje.
Idealny dzień na pokazanie dwóch kolejnych aplikacji, które pasują do takiego krajobrazu ;)
Ten sam temat w dwóch odsłonach.
Wzięłam na "tapetę" czaszkę...brrrrr......ha ha ha



Mam nadzieję, że pomimo wzoru, który kojarzy się nam dosyć ponuro, aplikacja wzbudza uśmiech.
Wiem, jest nieco wyzywająca, ale jednak pogodna.












Podszewka, identyczna jak w "toskańskiej" torbie, nadaje całości lekkości. W sumie wyszła torba zabawna i mam nadzieję, że wywoła na Waszych twarzach uśmiech.








A tu kolejna z serii "uwaga niebezpieczeństwo" ;)
Zupełne przeciwieństwo poprzedniej, że tak powiem...temat potraktowałam poważnie ;)
Zarówno torba, jak i aplikacja, są z tej samej skóry. Tyle, że torba ze skóry "na prawą stronę", a aplikacja "na lewą".
Kolor jest taki sam, różnica tylko w fakturze skóry.
Dzięki temu, ten "upiorny" obrazek nie rzuca się nadmiernie w oczy.






Podszewka w tej torbie, to pogodne, rozgwieżdżone niebo. Złote gwiazdy na granatowym tle.
Całość wyszła nieco tajemnicza...prawda?
Mam wrażenie, że trąca troszkę spirytyzmem.








Torby dla odważnych i z poczuciem humoru.

Beata


wtorek, 15 stycznia 2013

Chusta?

Znalazłam w jednej z gazetek szydełkowych, wzór na chustę, taką co to można zarzucić na ramiona i ma zdobić a nie grzać. Ponieważ właśnie taką chustę zapragnęłam mieć na jakieś "wyjście", zakupiłam kordonek w kolorze upragnionym...czyli śliwkowym.
Rozpoczęłam dzierganie...było dosyć kłopotliwe, bo wymagało stałej uwagi i kontroli wzoru. Taaaaa....i tu albo błąd w opisie, albo moja nieudolność, spowodowały, że wzór owszem "wychodził", ale gabaryty mojego szydełkowania, zupełnie odbiegały od pierwowzoru. Chusta miała być ogromna a wychodziła zupełna "bździna". Wzór dobiegł końca...zamiast chusty...wyszła taka sobie chustka?
Wyszło coś, co zupełnie mnie nie satysfakcjonowało jako odzież, ale zaczęła kiełkować myśl o firance. No to dokupiłam fioletu..i zrobiłam dwie kolejne "chusty".
Połączyłam 3 "chusty" ze sobą, doszyłam materiał, żeby firanka była firanką a nie lambrekinem. I z tego dłubania, kombinowania.....wyszło to :










 Beata

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Marzenie

Zima rozgościła się na dobre. W ciągu ostatnich dwóch dni, byłam zmuszona kilka razy biegać z łopatą.  Rano odśnieżanie, po to żeby w południe znowu odkopywać podwórko...a wieczorem powtórka z "rozrywki". Taka niekończąca się opowieść ;) Trzeba "wyskoczyć" do sklepu?....a proszę bardzo, tylko z samochodu trzeba zwalić białe czapy, odmrozić szyby....ufffff  i jeszcze walka z bramą, bo wzięła i zamarzła. Noooooo.......nie lubię zimy i już.
Marzy mi się słoneczko, zielona trawa, kwitnące kwiecie, świergolenie ptasząt.
I tak trochę pod te marzenia, dzisiejsza aplikacja.

Wyglądamy przez okno...i co widzimy?...Lazur nieba, delikatne obłoki płynące w dal. Słońce ogrzewa swymi promieniami łąki i pola.
I te strzeliste cyprysy......
Domostwa z zamkniętymi okiennicami, chronią swoje wnętrze przed nadmiernym nagrzaniem. Znajdziemy tam delikatny chłód, wytchnienie po spacerze.
Toskania...moje odległe wspomnienie z pobytu we Włoszech.
Rozpalona słońcem ziemia, delikatny, orzeźwiający powiew wiatru. Och...byle do wiosny :)
Torba jest uszyta z ciemnej, brązowej skóry, która stanowi świetny kontrast dla aplikacji.











Podszewka w tej torbie jest równie "słoneczna" jak sam widok. Pomarańczowo- żółta krata, wypełnia słońcem wnętrze torby.








Beata

sobota, 12 stycznia 2013

Bezmyślność

Zdarza Wam się "bezmyślność"? Bo mi owszem, bo mi tak.
W takich momentach "zawieszam" się nad kartką papieru i gryzmolę, co mi ta bezmyślność przyniesie.
Oczywiście najczęściej ta przypadłość łapała mnie w okolicznościach zebrań, konferencji albo szkoleń wszelkiej maści. Swoją drogą, czemu prelegenci, na takich spędach ludzkich przynudzają tak okropnie, że są dwa sposoby przetrwania ich. Pierwszy, to sen....no ale jest ryzyko chrapania, albo co nie daj buk, gadania przez sen. Drugi, to "bazgranie". Zdecydowanie bezpieczniejsze, bo przynajmniej można markować szalone zainteresowanie wykładem, połączone ze "sporządzaniem" notatek. Co prawda w notatnikach zakwitają różnego rodzaju roślinności, powstają projekty "chatek za wsią"...albo fantazyjne kratki....albo plątanina czegoś, co nie przypomina zupełnie nic, w każdym razie trudno w takich "pracach" znaleźć jakąkolwiek logikę. Noooo.... psycholog pewnie coś by tam wyczytał ;)
No tak...ten czas mam już za sobą, nie mniej zdarza mi się i teraz bazgrać po kartce zupełnie bez celu.
Z takiego właśnie bezmyślnego "wiszenia" nad kartką papieru, powstał pomysł na aplikację.
Smarowałam z zapamiętaniem przeróżne esy-floresy i w pewnym momencie zauważyłam, że ta bazgranina układa się w zupełnie logiczny wzór.

Nieoczekiwanie, z plątaniny wybazgranych floresów, wyłonił się wzór "prawniczy". Na zdjęciu widać moją przymiarkę, elementy nie są jeszcze przyszyte. Niestety zdjęć gotowej torby nie posiadam, ale pomysł został wprowadzony w życie. Torba pojechała w świat. Torbę wykończyłam podszewką w kolorowe pasy. Całość wyszła bardzo fajnie. Musicie mi wierzyć na słowo ;)
Beata

piątek, 11 stycznia 2013

Milusińscy

Koty.
Cieplutkie, mruczące, charakterne stworzenia.


Muniek, zarozumiały i chyba zakochany w sobie ;). Wymaga ciągłej uwagi. Musi być "dogłaskany" i nie wyobraża sobie wieczoru bez polegiwania na swojej kanapie, czyli na mnie. Gramoli się na kolana i nie przyjmuje do wiadomości, że" kanapa" może mieć inne ciekawsze zajęcia.


Figa, skromna, troszkę zahukana przez Muńka kociczka. Chadza własnymi ścieżkami. Jest głosem kociego ludu...głośno i natarczywie domaga się strawy. Każdy ranek wygląda tak samo.
Biegi po śpiącej pańci, to najlepsza pobudka i przypomnienie, że czas nałożyć w miski. Jest niezastąpionym budzikiem, świątek, piątek czy niedziela...nie ma że boli....mogę sobie rzucać jaśkami, mogę nawet pofolgować sobie słownie...nie zrażona niczym, domaga się swego.
Pies
Kama,zwariowana, pełna wigoru owczarka niemiecka. Pomimo swoich, ponad 6 lat, nadal zachowuje się jak radosne szczenie. Najulubieńsza zabawa....piłka, której nie odda za żadne kości.
Podobno włazi mi na głowę......ale co tam.

Beata

czwartek, 10 stycznia 2013

Mieć dobry podkład

Zauważyłam, że najlepszym "podkładem" do moich szydełkowych poczynań jest telewizja. Siedzieć i gapić się w pudło najzwyczajniej w świecie nie potrafię. A jeszcze jak przyjdzie czas, że przez ekran, tabunami przewalają się tańczący, śpiewający, umiejący coś....no to jest najlepszy "podkład" do zajęcia rąk.
To taki wstęp...a teraz historia pewnej lampy.
Dostałam ją sporo lat temu. Przyjechała do mnie ze Szwecji. Syn przywiózł mi ją w prezencie, za ciężko zarobione korony. Lampa z abażurem z papieru, dawała piękne "mleczne" światło i prezentowała się niezwykle elegancko. Teraz takich lamp, w sklepach, na pęczki...ale wówczas była jednak rzadkością. Podobała mi się ogromnie..ale nie tylko ja byłam nią zachwycona.
Koty także pałały do niej niebywałym uczuciem, co oczywiście okazywały na swój koci sposób. Sprawdzały pazurami jak zachowa się to dziwne stworzenie. Przez długi czas udawało mi się chronić ją przed kocią wylewnością. Ale kociarze dobrze wiedzą, że to tylko kwestia czasu i koty postawią na swoim. Tak i tym razem się stało. Lampa została okaleczona. Szkoda było mi ją wyrzucać, więc stanęła w kącie pokoju, by zakamuflować ubytki abażura. I tak sobie stała w tym kącie, jak za karę jakąś.
Do czasu :)
Nasze rodzime telewizje , postanowiły zafundować widzom szoły talentowe....  publiczna, komercyjne...wszystkie jednocześnie. Podkład był, należało wymyślić tylko cel zajęcia rąk. Padło na "obolałą" lampę. Wymyśliłam mianowicie, że nadziergam serwetek, serweteczek, serweteniuniek i zgrabnie stworzę z nich abażur do skandynawskiej lampy.
Jak pomyślałam, tak zaczęłam szydełkować. Taaaaaaaaaaaaaa..pomysł świetny, serwetki?...mały pikuś. Połączyć to jakoś, żeby jednak wyglądało nadal jak lampa, to było wyzwanie.
Ile się naprzeklinałam, wiem tylko ja, ile razy miałam ochotę rzucić tym wszystkim w kąt, wiem tylko ja. Jednak się zaparłam. Z mozołem łączyłam, zszywałam, mocowałam.
Efekt jest jak na załączonym obrazku. Tak prezentuje się moje dzieło w stanie spoczynku.

A tak w swej świetlistej okazałości.
I tak skandynawska lampa nabrała polskiego sznytu ;)
Siedzę sobie właśnie w jej towarzystwie i piję kawę. Pobudka dzisiaj wyjątkowo wcześnie, nawet Figę uprzedziłam,. Dzień zapowiada się wyjątkowo intensywnie.












Beata

środa, 9 stycznia 2013

Tancerki

Wczoraj była torba z aplikacją tańczącej pary. Dzisiaj zaprezentują się solistki :)

 Pierwsza z nich,  kręci piruety.
 Delikatna, zwiewna baletnica na niebiesko-szarym tle.
Gładko zaczesane włosy, zebrane w koka, to fryzura kojarząca się z baletem klasycznym.
I jeszcze ta baletowa spódniczka - "paczka". Swoją drogą dziwna nazwa dla tiulowej, niemal jak mgiełka, spódniczki.


Podszewkę do tej torby dobrałam, kierując się kolorem skóry.
Na ciemno niebieskim tle plątanina kwiatów i liści, w stonowanych kolorach
Kolorystyka torby jest spokojna.
Myślę, że sprawdzi się jako dodatek, który uspokoi nieco, bardziej awangardową stylizację....ale także może być  szalonym uzupełnieniem  dla bardziej dystyngowanej kreacji.
Torba jest spora, zmieści się w niej teczka A-4, można ją nosić jak "listonoszkę".
Aplikacja znajduje się na "klapie", która jest jednocześnie zamknięciem torby. Wewnątrz wszyta jest kieszonka na telefon.





I jeszcze jedna tańcząca dziewczyna.

 Tutaj dziewczyna prezentuje inny taniec.
Zupełne przeciwieństwo poprzedniej.
 Rozwiane włosy, zarys sukienki, która delikatnie powiewa w tańcu...to wszystko dla mnie kojarzy się z tańcem nowoczesnym. Jest jakiś dramatyzm w tej postaci.
Podszewka tej torby ma intensywne czerwone i pomarańczowe kolory.
Dobrałam ją na zasadzie kontrastu. Tło co prawda jest brązowe ale wzór, stylizowany na motyw roślinny, ma mocne barwy.
Zdecydowane kolory podszewki pasują do dramatyzmu i "ognistości" tańca jaki prezentuje dziewczyna.
Torba, podobnie jak poprzednia mieści teczkę A-4 i można ją nosić jak listonoszkę. Wewnątrz jest kieszonka na telefon.








Beata