Co jakiś czas spotykam się z koleżankami z liceum. Raz w roku...czasami co dwa lata zdzwaniamy się i spotykamy na kawie, albo na piwku ;)
Jest nas sześć, czasami uda się "skaptować" więcej kobitek, ale stała ekipa to właśnie nasza szóstka. Właśnie wczoraj miałyśmy taką babską nasiadówkę :)
Zawsze jest wesoło. Sypią się wspomnienia, opowieści dziwnej treści ;).......
Od matury minęło 30 lat z okładem, a kiedy widzę te roześmiane twarze, mam wrażenie jakbyśmy świadectwa dojrzałości odbierały rok temu.
Patrzę na te "moje" dziewczyny i zastanawiam się jak potoczyły się nasze losy. Życie w bezwzględny sposób potraktowało nasze marzenia.
Przecież każdej z nas wydawało się, że będzie mieć wspaniałego męża, piękny dom pełen ciepła, cudowne dzieci......miałyśmy robić wielkie kariery, zwiedzać świat (no....Europę). Marzyłyśmy o dostatnim życiu, mlekiem i miodem płynącym.... Wszystkie miałyśmy na oczach różowe okulary.
I każda z nas startowała w dorosłe, samodzielne życie z myślą, że właśnie jej się uda !!!
Hm...każda stając na ślubnym kobiercu z tym wyśnionym i jedynym, wiedziała(!), że jej życie będzie takie jak sobie wymarzyła. Ukochany obiecywał przecież, że on będzie wspaniałym, zapobiegliwym mężem, płatki róż będzie rzucał swojej Księżniczce pod nogi. Wszystkie kłopoty i przeciwności losu będą wspólnie rozwiązywać. Stworzą tandem, którym razem dojadą do pięknej starości.
I na początku zwykle tak jest....wszystko przebiega tak jak sobie wymarzyłyśmy.
A po latach, okazuje się, że rzeczywistość trzeszczy .... tych płatków róż coraz mniej, miód okazuje się zatruty dziegciem, mleko dostaje nam się skwaśniałe...no i z budową tego tandemu też coś nie wychodzi.
A my ?......siadamy przy stoliku w kawiarni i cieszymy się tym co mamy .... Może to, nie jest to, co chciałyśmy...... może nawet nie tak, jak chciałyśmy....a czasami żyjemy tak, jak nie chciałyśmy.....a jednak umiemy się uśmiechać :)
Beata
Ale fajnie spędziłaś czas. Miło tak powspominać. A życie, no cóż weryfikuje nasze plany. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByło świetnie..jedyny minus tego spotkania, to komary!
UsuńTak... i to jest najważniejsze... uśmiech po latach :)
OdpowiedzUsuńPozytywne myślenie, to nas trzyma w pionie :)
UsuńI tego Wam zazdroszczę - ja tez miałam takie spotkanie ale po słowach koleżanek : mój mąż ma firmę , jest nam super dobrze , druga dodała ja mam domek nad morzem i tak po kolei licytacja miałam dość > chyba nie dlatego się spotkałyśmy żeby udowadniać która ma lepiej , tylko dla właśnie wspomnień i śmiechu , Ruszyło mnie to tym bardziej że obok mnie siedziała koleżanka aktualnie bezrobotna - nie cierpię takiego wywyższania się , Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńZ tymi licytacjami, to różnie bywa. Miałam koleżankę, która każde spotkanie zaczynała od chwalenia się swoim domem, wakacjami, samochodem i małżonkiem. Z czasem okazało się, że te jej opowieści nijak się mają do rzeczywistości. Ludzie próbują swoje życie pokazywać lepszym, niż jest ono w rzeczywistości. Szczęśliwie w naszym gronie nie ma takich chwalipięt ;)
UsuńWitaj Beato :) To mój pierwszy komentarz u Ciebie.
OdpowiedzUsuńFajnie, że macie takie cykliczne spotkania, moje znajomości i koleżeństwa ze szkoły nie wytrzymały próby czasu. Aczkolwiek jakieś tam spotkania udaje się z rzadka zorganizować.
Cóż, życie jest jakie jest, ważne, żeby umieć się cieszyć takimi chwilami, mimo gryzących komarów ;)
Pierwsze spotkanie zorganizowałyśmy na 20-lecie matury, od tego czasu staramy się nie stracić kontaktu.
UsuńWitaj Lidio i czuj się jak u siebie w domu :))))
Będę zaglądać :)
UsuńMyślałam, że tak od skończenia szkoły się widujecie. Tym bardziej fajnie, że się zorganizowałyście :)
Świetnie to ujęłaś nasze życie :-)))
OdpowiedzUsuńA takie spotkania są wspaniałe ...
Dzięki tym spotkaniom, mam przez chwilę 19 lat ;)))
UsuńFajnie końcówka ujęta... każdy ma marzenia, cele - wszak jak żyć bez nadziei?
OdpowiedzUsuńOptymizm, pozytywne myślenie....i różowe okulary....to jest potrzebne do życia :)))
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńPewnie fajne są takie spotkania. Ja chciałam jechać na swoje, ale jak poczytałam swego czasu na NK, kto co i za ile ma to mi sie odechciało. Odniosłam wrażenie, że im gorzej niektórym wiodło się w szkole to teraz po latach udawadniją swoją wyżśzość. No wyższośc portfela :(
OdpowiedzUsuńAle cieszę się, że Twoje spotkania są udane.
Obrusik .... bajka :)
A o tej afrykańskiej torbie to nie wspomnę, bo mi słów zachwytu brakuje :)
Maleństwo też cudowne, i jak starannie obszyte. Jak równiutko :)
Pozdrawiam
Ze znajomymi z lat szkolnych różnie bywa. Są i tacy, którzy udają, że nie znają. Diabli z nimi .....
UsuńDziękuję za sympatyczne słowa o moich wytworach :)