No nie miała baba roweru, to se go sprawiła :)
Rower został nabyty, drogą kupna na tzw. rynku wtórnym ;) Wybór był spory, ale moje oko spoczęło na nim i tak już zostało. A to wszystko z powodu koloru. Jest w pięknym, bordowym kolorze i przypomina mi mój pierwszy rower ( było to lata świetlne temu ;), który zwał się "Karat", był składakiem i miał właśnie bordowy kolor.
Oto mój nabytek
Jako, że to rower miejski, to należało uzbroić go w koszyk. Bo jednak głównie ma służyć jako pojazd zaopatrzeniowy, a przy okazji rekreacyjny.
Koszyk zakupiłam...nówka szefowska,nie śmigana. Co to dla mnie zamontować koszyk(?).......pesteczka.
Jak pomyślałam, tak się zabrałam za montaż.
Należało tylko rozmontować kierownicę, na rozmontowanej,zamontować uchwyt do kosza, następnie skręcić kierownicę. Do uchwytu przymocować kosz. Po czym trzeba było zamontować podpórki do kosza (żeby się nie wypaczał pod wpływem ciężaru) ... te do osi koła należało przykręcić. Zajęcie oceniłam na jakąś godzinkę z przerwą na łyk herbatki..........taaaaaaaaaaaaaaa
Praca zajęła mi jakieś 2 godziny z haczykiem. W tak zwanym między czasie należało wykonać "telefon do przyjaciela", w tej roli świetnie spisał się syn :) . Telefon był nie jeden.....całość działań montażowych była okraszona różnej maści przekleństwami a nawet pięknymi wiązankami. Po d....., po mych plecach spływał pot.... przechodziłam chwile załamania, bo się okazywało, że śrubki będące na wyposażeniu kosza są za krótkie i coś co miało idealnie pasować jakoś nie chciało. Przy okazji dokonałam inwentaryzacji różnego rodzaju śrub,śrubeczek, nakrętek nakręteczek.( swoją drogą po co ja je kupowałam?)...jednym słowem odwaliłam kawał roboty a tylko zamontowałam kosz na rowerze.
Tyle opowieść rowerowa.
--------------------------------------------------------------------------
Jak wiecie ostatnio, pod przemożnym wpływem córki, szyję torebki....torebusie.... torebunieńki ;)
Prezentuję kolejną. Tak mi się jakoś porobiło, że tworzę je parami. Udało mi się wykończyć jedną, drugą "od pary" pokażę jutro.
Torebka jest malutka 19 x 19 cm.
Spieszę donieść, że te kwiaty, to irysy :)
Wewnątrz kieszonka.
Tym razem zapinanie na magnesik.
Beata
Oooo, rower :-)))
OdpowiedzUsuńTeż mam taki koszyk ułatwia sprawę drobnych bagaży podczas jazdy.
Na zakupy też go używam.
Jaka cudna torebka ech... :-)
Gdyby tak można było mieć całą ich szafę :-)))
Takie właśnie założenie miałam, że zakupy ale też z kondycją przy okazji podgonię...taka mam nadzieję:)
UsuńKrysiu w kobiecej szafie, torebek nigdy dość ;)
widzę, że taka złota rączka z Ciebie! Torebka śliczna jedna jak i druga!
OdpowiedzUsuńŻycie Filiżanko...samo życie ;)
UsuńTorebeczka jest cudna. Ja nie mam holendra, mam rower górski, również z koszykiem. Twój jest boski. Uwielbiam te kształty retro. Pozdrawiam i szerokiej drogi.
OdpowiedzUsuń"szerokiej drogi" mi się przyda, bo miewam lekkie "wahnięcia" ...hi hi hi
UsuńJuz chcialam krzyczec, ze to roze, a nie irysy na tej podszewce, ale w pore te irysy dojrzalam.
OdpowiedzUsuńJa mam meza do takich robot, ale sama pewnie tez bym dala rade. My kobiety umiemy wszystko.
Kobiety muszą umieć wszystko ;) bo kto, jak nie my ?
UsuńTo teraz z Ciebie cyklista , że hej :)
OdpowiedzUsuńO torbie pamiętam co pisałaś , jak mi któraś w oko wpadnie i serce , to się odezwę :)
Uściski ślę :))
Zapraszam :)
UsuńSuper, że kręgi rowerowe się powiększają! A torebunie coraz słodsze. W którymś nr Burdy, jest wykrój na super skórzaną torbę rowerową.
OdpowiedzUsuńRower to najlepsze wyjście w miejskim ścisku :)....torba na rower, muszę pomyśleć :)
UsuńPomysl nad taka torba albo plecaczkiem, zeby nie dyndala i nie przeszkadzala w pedalowaniu. Pisze sie na taka... z zamkiem :D
UsuńLadny rower i do twarzy, pfe, do kierownicy mu z tym koszyczkiem. Wiesz, mialam podobnie z tym montazem i mialam ciag dalszy. Po szczesliwym zakonczeniu prac zwiazanych z jego przymocowaniem, kapieli, zmiany ubrudzonego ubrania, tygodniowym urlopie...chorobowym (srubokretem nie trafilam w gwint), wybralam sie na przejazdzke z malym zatrzymaniem sie nad woda. Rower ustawilam na nozce i spogladam raz na dal wodna mieniaca sie w sloncu, raz na rower z koszyczkiem i nagle widze jak moj rower pochyla sie i ryje nosem koszyczka o slupek. Koszyk nie wytrzymal tego spotkania i spogladal na mnie z takim skrzywionym w jedna strone usmiechem. Zamontowanie nowego koszyczka bylo juz tylko przyjemnoscia :D. Uwazaj na miekka glebe lub piasek pod nozka roweru :D - Rowerzystka
OdpowiedzUsuńPs. Irysy ladne. Propozycja wszycia zamka bo sam zatrzask choc wygodny nie chroni przed... wypadnieciem komorki i zlodziejaszkami :)
Niezła przygoda Cię spotkała ;)
UsuńPomysł na zamek jest dobry :)
Gratuluję nowego nabytku :) czyli roweru. Też jeżdżę po mieście, bo szybciej niż samochodem i pieszo.
OdpowiedzUsuńA torebki - nie musze pisac, ze są ładne :) i że bardzo się mi podobają?
W sumie to napisałam ;)
Podziwiam niezmiennie swój nabytek :)
Usuń