Czyżby uznał, że licho się odżywiam?
A był czas, że namiętnie polował i znosił do domu motylki! Kilka z nich udało mi się uratować i przywrócić wolność. Bo o dziwo, obchodził się z nimi bardzo delikatnie. Nie wiem jak to robił, ale motylki wynoszone na dwór odfruwały w "siną dal" :)
I to właściwie tym zdarzeniom zawdzięczam pomysł na dzisiejszą aplikację. Pomysł siedział mi głowie od jakiegoś czasu, aż dojrzał na tyle, że go zrealizowałam.
Torebka w mikrych rozmiarach 20 cm x 20 cm.
Jak widać na zdjęciach, słońce roztacza swe wdzięki :)
A przy tak zwanej okazji, powstały etui
Miłego "łykendu" Wam życzę.
Beata
Jak przynosi motylki i myszy znaczy kocha :)
OdpowiedzUsuńA ja jego !!!!
UsuńA ja pomyslalam sobie, ze na czesc myszy Munkowych, torebeczka bedzie wlasnie myszata. Chociaz tej motylatej tez nic nie brakuje. Wroc! Brakuje wielkosci jak dla mnie, bo w tej zmiescilabym najwyzej papierosy, na zapalniczke brakloby juz miejsca :)))
OdpowiedzUsuńRozmiar tych malizn, to też trochę wbrew sobie szyję, bo uwielbiam ogromniaste torby...ale małe tez bywa piękne ;)
UsuńFajna ta motyla... ale maleńciutka :)
OdpowiedzUsuńCzas pomyśleć o większym formacie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna współpraca z Muńkiem, a torba fantastyczna, więc zrób dużą!
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się ;)
UsuńPiękne te twoje motyliska! Faktycznie proszą się na dużą torbę:D
OdpowiedzUsuńMyślę, myślę ;))
Usuń