Czeka mnie spory remont. Sama nie dam rady go wykonać....mus poszukać dobrego fachowca.
Próby uzyskania informacji od znajomych, spełzły na niczym.
Przegrzebałam zawartość internetu....z zadowalającym efektem...kierując się intuicją, wybrałam numery telefonów. Próbowałam dogrzebać się jakiś opinii na temat fachowości, znajomości tematu, dotrzymywania terminu ...z tym już nie tak dobrze mi poszło.
Chwyciłam za telefon....i się okazało, że do świeżości internetowych informacji można mieć spore zastrzeżenia. Z kilkunastu, wytypowanych przeze mnie specjalistów, tylko kilku nadal zajmuje się robotami ziemnymi, na których mi zależy. Z tego grona musiałam skreślić tych, dla których przekopanie mojego ogródka, to inwestycja, dla której nie warto wbijać łopatę w grunt.
Tym sposobem "wyłuskałam" trzech specjalistów.
Każdy z fachowców musiał obejrzeć front robót, przekonać się naocznie z jakim problem przyjedzie się zmierzyć. Oczywiście podczas tych inspekcji, określili wartość swoich usług.
I teraz stoję przed dylematem, ponieważ ceny usług są podobne, żeby nie powiedzieć, jednakowe !
Panowie używali specjalistycznego języka, zadawali mi pytania, na które ja blondynka, nie znałam odpowiedzi. Jednym słowem, każdy stworzył wrażenie, że jest fachowcem, nad fachowcami !
Czym mam się kierować, dokonując wyboru firmy?
Który fachowiec zrobiłby na Was lepsze wrażenie?
Ten, który przybył na "inspekcję" pieszo?
A może taki, który przyjechał wypasionym, terenowym samochodem?
Czy taki, który przemieszcza się, nadgryzionym rdzą, pojazdem?
Skłaniam się do wyliczanki..."Ene due like fake, korba borba......."
Beata
Żadne z tych kryteriów!
OdpowiedzUsuńWybrałabym tego, który mówi spokojnie, rzeczowo i nie sprawia wrażenia oszołoma!
A najlepiej weź fachowca polecanego przez znajomych! Spokojnych nerwów Ci życzę na czas remontu!
Znajomi nie byli w stanie mi pomóc....
Usuń
OdpowiedzUsuńMyślę, że to kwestia osobistego wyczucia, po tym co mówi dana osoba jak mówi, jak sie zachowuje wszystko składa sie na osobiste wrażenie. Choć czasem trzeba szukać dalej...
I kto wie, czy jeszcze nie spróbuję kogoś poszukać :)
UsuńOch, nie potrafię Ci niestety doradzic Beatko, bo sami z męzem przejechaliśmy sie na fachowcach. Pierwsze wrażenie było bardzo dobre a potem? Brakoróbstwo i naciaganie na niekończące sie koszty.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Cię, bo wiem, jak to wszystko smakuje. Ale lepiej zaczac to jak najszybciej i jak najszybciej mieć sprawę za sobą!
Ściskam Cię serdecznie Beatko!:-))
Czuję się jak dziecko we mgle ;) i boję się tego zamieszania.....
UsuńBuziaki, Olu wysyłam :)
Jestem podobnego zdania, co Basia. Rozpytuj wsrod znajomych, sasiadow, zawsze ktos cos doradzi, moze znaja akurat tych, ktorych potrzebujesz. Pierwsze wrazenie bywa zawodne, ale z tych trzech wybralabym zardzewialego. Nawet nie pytaj, dlaczego :)))
OdpowiedzUsuńNo ten, co pieszo przyszedł, jakoś najmniej przekonujący był.....
UsuńA który najmniej wygłupiał się z fachowym słownictwem?
OdpowiedzUsuńZardzewiały też mi najbardziej odpowiada. Jest p ośrodku ;)
Z tym słownictwem fachowym, to każdy się popisywał ;)
UsuńMoże faktycznie na "zardzewiałego" postawić.....hm.
Taki z którym da się rozmawiać ze zrozumieniem i który nie twierdzi z góry, że wie o co ci chodzi zanim otworzysz usta. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na jeszcze jednego.....:)
UsuńNajlepiej "na czuja". Ktoś, kto przez ładny szmat czasu będzie nam stawiał świat na głowie (a tak jest w przypadku dużych inwestycji) powinien należeć do ludzi empatycznych. Ważne, by oprócz fachowości i pełnej kompetencji posiadał jeszcze to coś, co sprawia, że w jego towarzystwie nie czujemy się skrępowani.
OdpowiedzUsuńW tej sytucji będę musiała zdać się na czuja :)
UsuńJak w samochodzie było czysto to i porządny fachowiec.
OdpowiedzUsuńJak w skrzynce narzędziowej bałagan to i taki z niego fachowiec...
Mam to sprawdzone na iluś tam fachowcach,
a poza tym mam syna serwisanta :-)))
I to on tak mi doradził sprawdzać fachowców...
No tak, to jest sposób :)
UsuńCiężki wybór przed Tobą;/ Ja bym wybrała tego, który najmniej się wymądrzał i z którym byłaś w stanie normalnie pogadać. A może ten czwarty to będzie strzał w dziesiątkę?
OdpowiedzUsuńZobaczymy...poczekam na tego czwartego :)
UsuńWypasione auto jest dowodem, ze jak chce to potrafi. Nastepny problem tylko, zeby chcial wykonac Tobie robote dobrze :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie.....i to zagwozdka, którą muszę rozwiązać...
UsuńI co? Był ten czwarty?
OdpowiedzUsuńBył czwarty i padło na niego ;)...a czy słusznie, to się dopiero przekonam :)
UsuńTrzeba mieć nadzieję, że była to słuszna decyzja :)
Usuń