Spodobała Ci się któraś z moich toreb?
Chciałabyś mieć torbę wyjątkową, niebanalną ?
Napisz :catinabagg@gmail.com
Kto pyta, nie błądzi :)

sobota, 25 października 2014

Sobowtóra mieć....

Piątkowy wieczór.
Razem z córką siedzimy w kawiarni. Delektujemy się kawą z bitą śmietaną. Obgadujemy świat.....
Mimo, że temat rozmowy był wysoce zajmujący, zwracamy uwagę, na nieco dziwne zachowanie młodego, około dwudziestoletniego człowieka. Kilkukrotnie przeszedł obok naszego stolika, przyglądał się nam, w dosyć nachalny sposób.... obydwie odniosłyśmy wrażenie, że chciałby zagadać...ale w końcu rezygnuje. Towarzysząca mu dziewczyna, wyraźnie była zniecierpliwiona jego zachowaniem. Obydwie przekopałyśmy zakamarki pamięci, ale żadna z nas nie kojarzyła owego młodzieńca. Obstawiałam, że to cichy wielbiciel córki ;)....przez chwilę młodzian był tematem naszej rozmowy, ale szybko pochłonęły nas zupełnie inne, ważniejsze dla nas sprawy.
Zagadane, zupełnie zapomniałyśmy o dziwnym nieco zdarzeniu.
Nadszedł moment poprawienia urody, przypudrowania noska itp. ;) Idę w kierunku miejsca, gdzie te czynności można dyskretnie wykonać...i nagle słyszę....
"Dzień dobry pani !"....młody człowiek, który kilkadziesiąt minut wcześniej zwrócił naszą uwagę, właśnie uśmiechał się do mnie. Nooooo.... zatkało mnie...a chłopak kontynuuje..."Pani uczyła mnie języka angielskiego w gimnazjum nr 8 ".....Ratunku !!! nie jestem nauczycielką.....nie uczyłam w szkole.....języka angielskiego!!! Tłumaczę, że to nie ja....ale młodzieniec się upiera......Pada imię i nazwisko...zapamiętałam tylko imię ... Alicja. Nadal tłumaczę, że z oświatą nie miałam nic wspólnego od ponad 30 lat, kiedy sama ukończyłam edukację. On mi nie wierzył, że ja to nie jego nauczycielka !
Jeszcze chwilę trwało to dziwne qui pro quo.....padło nawet pytanie... "I nie ma pani siostry bliźniaczki?"...no kurcze....nie mam!!!
W końcu młodzieniec poddał się...nadal kręcił głową z niedowierzaniem....stwierdził, że wobec tego mam sobowtóra.
To zdarzenie przypomniało mi, że kilkanaście lat temu wielu znajomych, miało do mnie pretensje, że ich nie poznaję. Widywano mnie w miejscach, w których nie byłam..... w autobusach, którymi nie jeździłam....na ulicach, którymi nie chodziłam ;)
Tak się zastanawiam..iść pod to gimnazjum i poszukać swego sobowtóra?

18 komentarzy:

  1. Na psychologii mówiono nam o sobowtórach, podobno mamy. Kiedyś załatwiałam sprawy, wpadam do jakiegoś sklepu, a sprzedawczyni mi na to, że przed chwila była tu pani siostra. Stanęłam z niedowierzaniem, bo siostry nie mam. Jednak to zależy od człowieka. Niekiedy w postaci w telewizji ja widzę pewne podobieństwo do kogoś znanego, a mąż zaprzecza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...Być może, gdybym stanęła obok tej pani od angielskiego, żadnego podobieństwa by nie było ;))

      Usuń
  2. ooo fajna historia. czasami dwie obce osoby mogą być do siebie bardzo podobne. Dobrze, że chłopak miał odwagę Was zaczepić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama kiedyś widziałam sobowtórkę ;) swojej siostry ...niewiele brakowało, bym kobietę obtańcowała,, że mnie nie poznaje :)
      I witam w swoich progach :)

      Usuń
  3. Pisalam kiedys o tym:
    http://swiattodzungla.blogspot.de/2014/06/czy-kazdy-ma-swojego.html
    Na Twoim miejscu na pewno bym poszla pod to gimnazjum. Szkoda, ze nie zapamietalas nazwiska, moglabys poszukac w necie, moze na fb byloby zdjecie. Ja bym nie wytrzymala z ciekawosci, choc wiem, ze to pierwszy stopien do piekla. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ubolewam, że nazwiska nie zapamiętałam, ale byłam w sporym szoku ;)...może i wybiorę się pod to gimnazjum........

      Usuń
  4. Ja bym poszła, nie wytrzymałabym...

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba coś jest z tymi sobowtórami, choć pewnie gdyby tak postawić te dwie "identyczne" osoby obok to wyszłoby, że chyba nie do końca są takie same :)
    Mój Tata też ma sobowtóra - a jest nim Apoloniusz Tajner, a właściwie był bo zgolił wąsy i już nim nie jest. Kiedyś w Krakowie, pewien ważny minister nawet podszedł do taty i się przywitał, gratulując sukcesów hihihi :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe zdarzenie z dreszczykiem emocji (trochę jak ze snu!). Też byłabym ciekawa tamtej osoby. A jednoczesnie bałabym się tego spotkania. Wyobraźnia szaleje, gdy czyta sie takie rzeczy.
    Kiedyś widziałam swojego sobowtóra przez chwilę. Ja odjeżdżałam pociągiem, ona stała na peronie, na jednej ze stacji w drodze po Warszawy. I była to cała ja!Och, nie da sie zapomnieć tego dziwnego uczucia, gdy patrzy sie na samą siebie- a przecież nieznaną!
    Pozdrowienia ślę Ci serdeczne, ciesząc się, że znowu dałaś głos na blogu Beatko!:-))***

    OdpowiedzUsuń
  7. To są niesamowite historie! Ja w pracy mam do czynienia z wieloma wizerunkami i nieraz któraś się upiera, ktoś jest podobny do kogoś znanego. A reszta nie zawsze to podobieństwo zauważa ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja byłabym ciekawa i na pewno bym poszła i sprawdziła czy to prawda jest!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Great article, Thanks for your great information, the content is quiet interesting. I will be waiting for your next post.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i cieszę się, że zainteresował Cię mój wpis.
Pozdrawiam Beata :)