Człowiek planuje, próbuje nawet przewidzieć......a życie swoje !
Najpierw miał być rozgrzebany ogródek, ale się letko terminy pokitwasiły.
No i jak tak siedzieć i ma się nic nie dziać? No to malowanie z maja przeniosłam na luty...a co!!!!
Kolory wybrałam, pan w sklepie sumiennie je wymieszał. Pierwotny plan był taki, że będę malować własnoręcznie, bo w końcu to nie pierwszyzna dla mnie.
Początkowo front robót, prezentował się nader skromnie, ot kawałek sufitu, dwie ściany.....jeden dzień i po robocie. Z tym, że jakoś te "remonta" wzięły i się rozrosły. No bo jak się pomaluje tu, to tam będzie beeee.....a jak już to "beee"się pomaluje, to następny kąt mryga przykurzonym okiem. Doszły do tego roboty na wysokości, których ze zwykłej drabiny nie da rady osiągnąć. Tak więc nagminne zalatanie jak i zakres prac spowodowały, że zdałam się na fachowców.
Dzisiaj zaczęli, ponoć w piątek skończą....zobaczymy.
Muniek musiał sprawdzić, czy pańcia dokonała dobrego wyboru ;)
Chałupę mam wywróconą do góry nogami,sama nie bardzo wiem gdzie się podziać.
No i jeszcze doszło przeziębienie, które mnie katuje od trzech dni, z przepięknym katarem, który doprowadza mnie do szału!
Dobre tyle, że ręka wróciła do sprawności.
Beata
Przerabiałam to samo 3 tygodnie temu, miało być jedno popołudnie były 4 dni:)) Ale sami, wszystko sami........
OdpowiedzUsuńSami.....ale jaka satysfakcja !
UsuńJa pierwszy raz "wzięłam" fachowców.
Nooo, Beatko, szacun!
OdpowiedzUsuńJak ja nienawidze remontow, za to kocham czas tuz po, kiedy wszystko takie lsniace, czyste i pachnace. :)))
Oj, żeby to już było po :)))) Obecnie, mam trudności ze znalezieniem miejsca dla swoich czterech liter ;)
UsuńZawsze mogą wystąpić jakieś "nieprzewidziane trudności", za sprawą których remont rozrasta się do rozmiarów prawdziwej przebudowy:-). Dasz radę:-)))!
OdpowiedzUsuńZbierałam się do tego remontu od dawna....w końcu należało chwycić byka za rogi ;)
UsuńI mnie czeka remont, juz sie boje. Nie znosze tego calego syfu przed i po - no ale jak mus to mus.
OdpowiedzUsuńDbaj o siebie, zdrowiej, bo teraz i przeciagi beda i inne niedogodnosci - usciski:)
No kurcze, co jakiś czas trzeba przez to przejść :)
UsuńOj remontów to ja ci nie lubię :)
OdpowiedzUsuńNie Ty jedna ;)
UsuńSuper, że ręka wróciła do sprawności. chyba nikt nie lubi remontów, ale pomyśl sobie, że później będziesz miała pięknie. mam nadzieję, że wszystko pójdzie po Twojej myśli i się skończy tak planowałaś. Ściskam.
OdpowiedzUsuńTylko z nadzieją, że będzie pięknie, zdecydowałam się na ten bałagan ;)
UsuńMuniek ma oko na wszystko:) szybkiego zakończenia i pozbierania się po remoncie
OdpowiedzUsuńBeatko droga!Najważniejsze, że się za malowanie wziełaś,czyli rzuciłaś wyzwanie potwotowi że to już a nie potem! W maju to już dawno wszelkich remontach zapomnisz, Domek będzie lśnił czystością, A Ty bez żadnych wyrzutów sumienia będziesz mogła chodzić na długie, wiosenne spacery!
OdpowiedzUsuńŻal mi Cię tylko żeś przeziębiona, bo chory potrzebuje spokoju, przytulności i ciepełka a nie kręcenia się po domu jakichś upapranych menów oraz remontowego zamiesznia.
Trzymaj się jakoś kochana! Może w kuchni się schroń i popijając ziołową herbatkę z miodem i cytryną spróbuj coś poczytać?
Uściski serdeczne przesyłam i zyczenia by wszystko, łącznie ze zdrowiem już wkrótce było na cacy!:-)))
Jak już zaczął się bałagan, to może lepiej, że na całego? Co się będziesz rozdrabniać na pojedyncze ściany?
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę i szybkiego zakończenia tego bałaganu :))
To wzięłaś byka za rogi! Brawo! Najgorsze zacząć. Ale masz rację, jak jedno zrobisz, to drugie beee i tak się remontowa bestia rozrasta do niebotycznych rozmiarów! Dasz radę :D I mam nadzieję, że się oszczędzasz, pracować powinien tylko paluszek wskazujący:D
OdpowiedzUsuńA tak ostatnio myślałam o Tobie.
OdpowiedzUsuń