Pierwszy wolny łykend, od kilku miesięcy !!!! Tak naprawdę wolny!!!!
I zupełnie nie wiem co z tą wolnością zrobić ;)
Jeszcze do niedawna zaklinałam naszą ukochaną Ziemię, co by nieco zwolniła w swoim biegu wokół Słońca, bo mi godzin w dobie brakowało. Tak bardzo mi brakowało, że nie miałam czasu na nic. Żadne spacery, żadne rowery.....świat i ludzi oglądałam w pędzie, bo byłam w wiecznym nie do czasie.
Oduczyłam się gotować, te kilka miesięcy "jechałam" na suchym prowiancie. Nie było żadnego dogadzania podniebieniu ....należało szybko zjeść, nie zastanawiając się specjalnie co do ust wkładam. Plus tego jest taki, że schudłam !!!! Włażę w portki i kiecki z przed kilku lat :))))))
Ogródek w zupełnym odłogu leżał i dzisiaj nie wiem od czego zacząć, bo wypadałoby wszystko naraz zrobić. Trawsko prosi się o golenie, chwasty wybujały i złośliwie panoszą się po areale.
Pies domaga się zainteresowania, koty żądają miziania....
Wypadałam nieco z blogowego świata, ale zaczynam pomału wracać, może nie wszyscy mnie zapomnieli ?
Nie wszyscy zapomnieli:))). Jak miło, że "wracasz do żywych":). Powiesz nam, gdzie byłaś, jak Cię nie było:))?
OdpowiedzUsuńKłaniam się nisko :)
UsuńGdy mnie nie było, byłam tu gdzie jestem, ale moooooocno zajęta, niby w domu, a jakoby nie w domu.
Nie zapomnieli, chociaż się zdziwili :-)))
OdpowiedzUsuńNo właśnie powie czy nie powie ?
Witam serdecznie :)
UsuńByłam tak zajęta, że aż się sama dziwię że to przetrwałam :)
Kto TY jesteś bo zapomniałam ? Beata ? a od bloga kulinarnego ? chyba tak Cię coś kojarzę :) zapomniałam ......
OdpowiedzUsuńCmoki :)
O Ty brzydka!!!!...Blog kulinarny????...Zapomniałaś ???.ja Ci nagotuję jakiegoś paskudztwa, zobaczysz!
UsuńPozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMiło mi ogromnie :)
UsuńWszelki duch!!!
OdpowiedzUsuńMoze tak chlebem z sola powitac? Moze wutkom?
Nie wiem juz, jak sie zachowac z tej radosci. :)))
Wutkom, wutkom !!!!!
UsuńCzuję się jak ten syn marnotrawny ;)
Aniu, ściskam Cię mocno :)
O fajnie, że jesteś. Wracaj do nas koniecznie.
OdpowiedzUsuńJak mi miło :)
UsuńNareszcie :))
OdpowiedzUsuńOj tak...:)
UsuńOj nie zapomniałam wchodzę tu niemalże codziennie w poszukiwaniu posta nowego.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Myślę, że teraz będę częściej zaglądać :)
UsuńŚciskam mocno.
Cieszę sie Beatko, ze powróciłaś na blogowe łono. Ale przede wszystkim sie ciesze, ze uporałaś sie nareszcie z robotą i masz okazje zobaczyc jaki piekny jest ten czerwcowy świat. A co do chwastów, to nie przejmuj sie. ja, chociaż staram sie plewic na bieżąco, to i tak tego nie widać. Chwasciory są ponad wszystko. Ale co tam! Zdrowie najwazniejsze! Gratulacje z powodu Twego schudnięcia kochana.
OdpowiedzUsuńI w ogóle mnóstwo całusów zasyłam!:-)))***
Wczoraj część chwaścisk wyrwałam....a były potężne, do pasa mi sięgały!!!
UsuńNie spodziewałam się, że te kilka miesięcy, będzie jednocześnie kuracją odchudzającą ;)
Pozdrawiam Cię serdecznie Olu :) ****