Wszyscy, którzy parają się rękodzielnictwem, marzą o jakimś kąciku (miejscu), w którym tylko oni rządzą. Bo to wiadomo...jak jakiś szkic wyjdzie "do luftu", to go można "ciepnąć" bele gdzie. Jakiejś zbędnej nitce można pozwolić na swobodne sfruwanie na podłogę. Skrawek materiału, można bez najmniejszych wyrzutów sumienia strzepnąć i nie zastanawiać się, czy zakłóci czyjeś (domowników) poczucie estetyki.
No i ważna sprawa, w takim miejscu, można pozostawić pracę na każdym etapie jej powstawania. Nie trzeba skrzętnie sprzątać całego tego ambarasu, wystarczy zamknąć drzwi i cześć!
Przez wiele lat brakowało mi takiego miejsca.
Był czas, że sporo szyłam...materiały w szafce, nici w innej szafce, nożyczki, to w ogóle nigdy nie wiedziałam gdzie są, wykroje niezbędne do szycia, też zwykle w jakimś bliżej nie określonym miejscu....jednym słowem masakra. Zanim ten cały "cyrk" zebrałam do koopy, dostawałam lekkiej furii. I nawet jeśli zabrałam się za to szycie...to sprzątanie było następnym horrorem!
Włóczki do dziergania, kordonek do szydełkowania....poutykane gdzie się da. A jak je potrzebowałam, to zwykle całą chałupę przewracałam do góry nogami, bo jakiś "życzliwy" przełożył w tzw."lepsze miejsce" (?!?!?!) Ileż pogadanek, połajanek a także wychowawczych rozmów odbyłam. Co się natłumaczyłam, że jak ja odłożyłam, to tam ma być....Przysłowiowe.... "grochem o ścianę".
No ale marzenia się spełniają !!!!
I mam! Od 3 lat mam takie miejsce, w którym ja rządzę, ja kroję, ja rysuję, ja wycinam, ja rzucam, ja podkopuję nitki po stolik, ja bez żenady rzucam ścinki sobie pod nogi, JA NIE SPRZĄTAM!....
No chyba, że mam ochotę to ogarnę, ale nikt nie ma prawa wtrącać się w mój "porządek".
Zastanawiałam się, w jakiej formie pokazać to swoje maleńkie królestwo. W stanie ładu? czy wręcz przeciwnie?
Właściwie wybrałam wariant pośredni. Odrobinę ogarnęłam. Bez przesady jednak, bo gdybym takie wygłaskane to miejsce pokazała, to nie byłaby prawda.
To, obecnie najważniejszy sprzęt mojej pracowni, maszyna do "ciężkiego" szycia. Na niej to właśnie szyję aplikacje i całe torby :)
W tym miejscu lądują wszystkie skrawki, nici i cokolwiek, co mi przeszkadza :)
A to skóry...też w nieładzie, ale co ja poradzę, że jak mam poukładane, to nie są dla mnie żadną inspiracją :)
Bez nici, ani rusz....mam jeszcze w pudełku drugie tyle...ale w końcu nici.... jak nici ;))))
Oooooo...tu mam porządek, tylko lepiej nie zaglądajcie w te pudełka ;)
No i jeszcze te, niezbędne drobiazgi :)
Ten obrazek, wprowadza nieco ładu i spokoju w moim maleństwie ;)
To haft krzyżykowy, który wykonałam.....tak się zastanawiam.....no będzie 10 lat temu.
To fragment mojej maleńkiej pracowni. I na razie wystarczy...bo jak powiadają "co za dużo, to nie zdrowo" !!!!
Beata
Ps.
Przypominam, piszcie "List do Mikołaja", bo jak inaczej dowie się, co chcecie od niego dostać, a niespodzianki też szykuje ;))))
O ja Cię! Nareszcie ktoś pokazał pracownię w moim stylu ;) Nie piękną, poukładaną jakby się tam nic nie działo :)))
OdpowiedzUsuńMoja jest coś w tym stylu... tylko więcej różności w niej :) i bałaganu, przepraszam artystycznego porządku - chyba też ;)
Oczywiście, że to artystyczny nieład jest ;)))))
UsuńBeatko :)
OdpowiedzUsuńAch jakie twórcze miejsce, wraz z twórczym bajzlem który wręcz jest niezbędny do kreatywnego tworzenia, ja też tak mam, te wielkie szpule nici obłędne, maszyna znajomo wygląda ...brrr szkolne czasy się kłaniają lecz ze mnie anty talent w tej materii.
Buziaki :)
W poukładanym miejscu, ja bym się pogubiła ;)))
UsuńMoże Cię "nawrócę" na drogę szycia ;))))))
Ale zazdroszczę Tobie takie kącika ;) Fajnie, że masz miejsce, gdzie powstają Twoje cudowności, mozesz bałaganić i nikomu nic do tego :))
OdpowiedzUsuńFiraneczka zarąbiasta ;) pewnie sama ją udziergałaś? Podobają się mi takie rzeczy. Zresztą w Twojej pracowni wszystko się mi podoba :))
Firaneczkę faktycznie wydziergałam :)))) Pisałam o niej tutaj : http://catinabag-beata.blogspot.com/2013/01/taka-sobie-maa-firaneczka.html
UsuńBałagan muszę (!) mieć, bo jak porządek zrobię, to nie czuję się u siebie ;)))))
Jedni muszą mieć wszystko wymuskane, inni odwrotnie, a jeszcze inni - tak pośrodku ;) Ja jestem pośrodku :))
UsuńFiraneczkę obejrzałam - fajna :) Resztki się nie zmarnowały przynajmniej.
Trochę Ci zazdroszczę, ale myślę że powoli i moje marzenie o własnym miejscu się spełni. Na razie niestety dosyć często słyszę, że moje przydasie przeszkadzają. No trochę muszę przyznać im rację, bo sporo tego mam i artystyczny nieład te jest. Dbam tylko aby nie pomieszać wszystkiego ze sobą. Bałagan koralikowy jest w jednym miejscu, gdzie indziej włóczkowo kordonkowy, jeszcze w innym miejscu wstążki i sznurki. Poz tym szmatki, filc, czasanka, papierki i różności. Niestety tyko wśród podobnych do mnie znajduję zrozumienie. Ale myślę, że ten mój bałagan to tez jest jakaś metoda żeby zechcieli się mnie pozbyć w inne miejsce. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFortel z bałaganem...nieładem artystycznym !!!! , jest baaaardzo dobrym sposobem na "dorobienie" się własnego kątka :)))) Trzymam kciuki za realizację, tego skromnego, w końcu marzenia :)
UsuńUściski :)
Einstein też miał nieład. Podobno geniusze tak mają. Ja sprzątam, bo nie mam swojego miejsca w mieszkaniu, ale włóczka tu, włóczka tam, tam miarka, jakby się przypatrzyć, to wcale tak porządnie nie jest. twoja pracownia podoba mi się. Wzbogaciłabym ją o parę organizerów, półek, wieszak na torby, bądź gablotę, Ale zgadzam się z przedmówczyniami, widać, że ktoś w niej pracuje, a nie tylko oddycha.
OdpowiedzUsuńInternet staje dzisiaj okoniem, czy inne krasnale się wmieszały, bo trzeci raz odpowiedź piszę ;)
UsuńZ gablotą, wieszakiem itp. mam kłopot, bo przestrzeń mam bardzo maleńką :)))
Czasem stroi focha.
UsuńWłaśnie brak takiego miejsca, a właściwie to, że nigdy nie chciałam siedzieć gdzieś sama, tylko rozkładałam się z moim bajzlem w salonie sprawił, że nic już nie robię. Nie che mi się tego co chwile składać i sprzątać. A robiłam w życiu wiele rzeczy: obrazy z suszonych darów lasów i pól, malowałam na szkle, rysowałam kredkami olejowymi, robiłam biżuterię, a ostatnio zrobiłam obrazek na szkle z muszli irlandzkich. http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/07/przeznaczenie.html Zrobiłam też obrazki z drewna. Przepraszam za te link, ale nie wiem czy odwiedzałaś mnie już wtedy kiedy to pokazywałam u siebie. Tęsknie za taką robotą. :)
OdpowiedzUsuńI właśnie z powodów o których piszesz, dążyłam do zorganizowania sobie takiego miejsca, gdzie nie muszę sprzątać ;))) a samotność, czasami jest mi niezbędna :)
UsuńWidziałam Twoje obrazki, piękne są :)
No proszę jak kolorowo w pracowni:D
OdpowiedzUsuńTen nieład i kolory są mi niezbędne do życia ;))))
Usuńbardzo fajna pracowania , kazdemu taki kącik by się przydał i wałśnie w nieładzie siła ;)))
OdpowiedzUsuńaha a obrazek cudnie wykzyzykowałaś !
UsuńKiedyś miałam "zajawkę" na krzyżykowanie, rodzina była zarzucona moimi obrazkami ;)
UsuńMamy niby trzy pokoje, ale ten goscinny, ktory moglby sluzyc mi za pokoj do pracy, nie pomiesci duzego stolu, ktory bylby mi niezbedny. Czasem z ukluciem zazdrosci patrze na Wasze prace, czy to szyte, czy wydziergane lub malowane i mysle sobie, ze czasem chetnie zajelabym sie tworczoscia przerozna. Jedynym miejscem, dobrze oswietlonym jest stol w kuchni, ale jest on czesto potrzebny, wiec musze sie ze wszystkim pakowac. To nie jest robota. Z tego tez powodu calkowicie zaniechalam tworzenia, wyjatek zrobilam malujac obrazy na nagrode w moim konkursie, ale to byla meczarnia. Podobnie z szyciem na maszynie, na codzien maszyna jest zadolowana w szafie, a kiedy musze, wyciagam ja na stol w kuchni i znow sie mecze.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci zazdroszcze tego wlasnego kacika do pracy.
Panterko, wiem coś o Twych męczarniach, bo sama, całe lata je przeżywałam. I chociaż ta moja "pracownia" jest filigranowych rozmiarów, to cieszę się z niej ogromnie :)
UsuńNie zarzucaj zupełnie tworzenia, bo piękne rzeczy robisz !
Ach, Artystki, dała Bozia talent...
OdpowiedzUsuńAle nie będę zazdrościć (za to się mogę co najwyżej spiżarnią pochwalić :)))))
O widzisz!, chwal się chwal !!!
UsuńJa spiżarni nie posiadam ;(
Nie wyobrazam sobie takiej pracowni sterylnie czystej i wlasnie taki nielad artystyczny dodaje jej ciekawoscsi. Tam szpuleczki gdzie indziej niteczki - fajny kacik zorganizowalas sobie do pracy.
OdpowiedzUsuńDuzo nowych pomyslow zycze:)
O kokursie czytalam, ja jednak nie biore udzialu w konkursach wiec sorrry. Torby podziwiam, bo sa przepiekne:)
Na święta doprowadzam ją do sterylnej czystości ;) Po świętach szybko robię bajzel..hi hi hi
UsuńDziękuję za miłe słowa :)
Piękna ta Twoja pracownia! Mała ale jak pracowita! Jak piszesz takie miejsce to ideał! A ja tam, bez żenady zagarnęłam pół saloniku i tyle! Zlikwidowałam kącik tzw telewizyjny, bo nikt nie miał czasu ani chęci na wybranie odpowiedniej umowy abonenckiej, więc tv stało i się kurzyło. Teraz Pan Codzienny może sobie usiąść na kanapie na przeciwko i zamiast tv popatrzeć jak ja szyję ;D Zawsze po skończeniu ogarniam mój kąt, bo poniekąd to miejsce publiczne, a i ja z natury trochę porządnicka jestem. Co nie zmienia faktu, że idealnie było pierwszego dnia, co nawet postem uwieczniłam. Teraz każdy kąt zapchany:)
OdpowiedzUsuńMasz wyrozumiałego Pana Codziennego ;))
UsuńChoćby kawałek pokoju..,,ale tylko Twój :)))
no niezły rozgardiasz artystyczny:P to tam tworzysz małe dzieła sztuki:) super!
OdpowiedzUsuń"rozgardiasz artystyczny".....delikatnie powiedziane ;)
Usuń