Sobota i niedziela pognały w siną dal. Poniedziałek okazał się potwornie męczący, co przyniesie wtorek jeszcze nie wiem.
Za oknem coś jakby "wiosna"...zero śniegu, ale też zero słońca.
Dzisiaj pokażę worki..a właściwie wory. Są ogromne i przepastne. Sama lubię torby duże, więc ten wzór wymyśliłam pod siebie ;).
Nazwałam je "wór włóczykija", są tak duże , że zmieści się tam naprawdę sporo. Córka w taki worek pakowała się na 2-3 dniowe wyjazdy :).
Uszyte są z 6 klinów, wysokość 45 cm, średnica spodu 27cm.
Do takiego worka potrzebuję bardzo miękkiej skóry, bo tylko wtedy "układa" się on i pomimo swojej wielkości nie przeraża ;)
Ten obok jest uszyty z dwóch rodzajów skóry. Ta pomarańczowa ma fakturę w drobną krateczkę, zestawiłam ją z oliwkową zielenią. Podszewka jest jasna, ze ślicznym motywem ptaków.
Takie "włóczykijowskie" zestawienie.
I jeszcze jeden z tej serii.
Czekoladowy brąz, podszewka czerwona z delikatnym wzorem kwiatowym. Ta skóra jest tłoczona w kratę.
Ozdobą obydwu worków są karabińczyki na których umocowałam pasek.
W taką torbę spokojnie spakuje się zakupy: bochenek chleba, pęto kiełbasy i flaszka na drogę ;)
Byle do wiosny.
Beata
Z takim zestawem w torbie nie zginie się ;)
OdpowiedzUsuńTa pierwsza dla mnie dziś wygrywa...
Trzeba być przygotowaną na każdą okoliczność ;)...noooooo torba pojechała, liczę, że się spodoba.
UsuńOstatnia mi się podoba najbardziej, lubię skórę...
OdpowiedzUsuń:)Kolor ma piękny.
Usuń